Niedawno pokazywałam swój czarny sweter tu, który powstał jako wynik testowania opisu Renaty Witkowskiej do projektu Open to warm. Jako jedyna wystąpiłam na pokazie końcowych prac w czerni, ale u mnie akurat czarna włóczka była "pod ręką" i prosiła się o zagospodarowanie. Sam projekt tak mnie pochłonął, a mianowicie ten sposób bezszwowego dziergania od góry i to nie typowym reglanowym krojem, iż poczułam gdzieś podświadomie, że jeszcze do tego wzoru powrócę. Kiedy na stronie Dropsa podczas akcji na włóczkę Brushed Alpaca Silk ujrzałam kolor nr 26, już wiedziałąm, że powtórka Open to warm odbędzie się i teraz dla odmiany kolorowo. Ponieważ opis sugeruje grubszą włóczkę od Brusched, a dwie nitki łączyć nie chciałam, to dodałam cieniutką półwełenkę. Bardzo szybko się dziergało, już sweterek doczekał się kilku
prezentacji, jestem bardzo zadowolona z wyniku. Zużyłam niecałe 6 motków
włóczki. Jest leciutki, mięciutki, no i ten chabrowy kolor...
Na zakończenie zimy astronomicznej zdążyłam jeszcze kilku ludzi "uszczęśliwić" swoimi skarpetkami. Szwagier na swoje urodziny nie dostał ode mnie kwiatów, tylko skarpety. Inna solenizantka też wyraziła chęć zamiast flory otrzymać prezent "ciepły i praktyczny". Czuję satysfakcję, bo raczej nie przypominam sobie, aby po imprezach ktoś dzwonił i szczególnie dziękował za kwiaty. A tu dostałam sygnał, że na przyszłość jestem proszona nie przynosić innych prezentów tylko wyłącznie "skarpety".
Wraz ze zmianą pogody coraz mniej czasu będzie udzielane robótkom, działka potrzebuje uwagi i solidnego zaangażowania się , a do tego jeszcze od poniedziałku rozpoczynamy remont w mieszkaniu. Niedawno z koleżanką żartowałyśmy, że aby uniknąć mycia okien i prania firan przed Świętami wymyśliłam malowanie ścian.
No i tym, którzy przez życie kroczą z książką chcę polecić naprawdę bardzo dobre pozycje. W poprzednim wpisie pisałam o książce Valerie Perrie "Życie Violette". Myślałam, że następna książka tej autorki nie może być już tak udana, ale bardzo byłam mile zaskoczona, kiedy trafiłam na jej "Cudowne lata". Książka dla dorosłych o problemach dorastających dzieci, o okrutnej często rzeczywistości, która rujnuje plany i postanowienia, o szczerej przyjaźni, która nie wytrzymuje prób... Czytając mimowolnie powracałam do swoich szkolnych lat, do wydarzeń, które wywarły niemały wpływ na mój los. Bardzo, bardzo polecam wszystkim tą książkę.
I jeszcze dwie książki Glendy Vanderah, które bardzo polecam. "Tam , gdzie las spotyka się z niebem" i "Tam, gdzie słońce złoci liście". Cudowne obie książki. O wielkich wyzwaniach w życiu dorosłych i dzieci, o trudnym przebaczaniu, o prawdziwej dziecięcej przyjaźni. Ponieważ autorka jest z zawodu biolożką ornitologiem, to oczywiste, że w jej powieściach bohaterowie kontakt z naturą traktują jako ukojenie i ucieczkę od trosk. Oczywiście te powieści są raczej przeznaczone dla kobiet.
Wszystkim tu zaglądającym życzę spokojnych, pozbawionych chaosu przedświątecznych dni.
Bardzo ładnie wyglądasz w tym kolorze, nie dziwię się, że jesteś zadowolona z rezultatu. Skarpetki super, zawsze są udanym prezentem :)
OdpowiedzUsuńDzięki, jestem naprawdę zadowolona, bo się dobrze w nim czuję. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądasz w tym kolorze! A fason wygląda na tak wygodny i przyjazny, że na pewno z tego wzoru skorzystam. Czas przedświąteczny masz wypełniony intensywnie, remonty to duże zamieszanie, ale po to by, potem było lepiej, piękniej, przyjemniej. Pozdrawiam serdecznie i życzę lekkiego przejścia przez remont i przyjemnych chwil w ogrodzie:-) Ach jeszcze o skarpetkach - podobają mi się obydwie pary, świetne jest to zainteresowanie "odbiorców", Ty będziesz mieć przyjemność dziergania z różnych wzorów, włóczek i kolorów a oni będą szczęśliwymi posiadaczami tak wyjątkowych skarpetek:-)
OdpowiedzUsuńDzięki za życzenia, ale te przyjemne chwile jeszcze w dalekiej przyszłości. Na razie moc prac organizacyjnych, wczoraj zakupy farb, dzisiaj przenoszenie wszystkiego z jednego pokoju, aby w poniedziałek wystartować z remontem. A pogoda nie pozwala cieszyć się ogródkiem. Tyle spraw do ogarnięcia, ale cieszy fakt, że w piątek wyruszamy do Warszawy , aby spędzić Święta z dziećmi. Życzę Ci , Mario, dobrych dni i ładnych prac.
OdpowiedzUsuńRemontów nie zazdroszczę , ale kiedyś trzeba 😉 w sweterku wyglądasz ślicznie . Pasuje Ci i kolor i fason. Taki uniwersalny i wygodny w noszeniu . Pozdrawiam ciepło . 🙂
OdpowiedzUsuńTak, już dzisiaj sufit w jednym pokoju się zmywa, w domu we wszystkich pokojach rozgardiasz, musimy to przeczekać. Ale cieszy mnie fakt, że przy okazji powyrzuca się trochę niepotrzebnie przechowywanych gratów. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńJaki przecudny kolor swetra! I jak do Ciebie pasuje idealnie! Świetna z Was para. Jeśli chodzi o remont, to nie zazdroszczę. Ciągle mam w pamięci zeszłoroczny ponad półroczny bałagan w calutkim domu. Ale za to teraz cieszę się żadnego domu.
OdpowiedzUsuńWczoraj byłam w Empiku i trzymałam książkę O Życiu Violettę w ręku i ją odłożyłam. Teraz muszę po nią wrócić:)))
Śmiało wracaj po książkę, na pewno spodoba Ci się. Remont to jest wielki stres, ale ponieważ ciągle kojarzy się ze słowem " bałagan tymczasowy" , to da się wytrzymać. Życzę Ci dobrej świątecznej atmosfery.
OdpowiedzUsuńKolor swetra przepiękny, a przeczytane przez Ciebie książki zachęcają do sięgnięcia po nie. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńSięgaj śmiało, na pewno będzie to nie stracony czas. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńŚliczny sweter i Ty pięknie w nim wyglądasz.
OdpowiedzUsuńSkarpety to świetny pomysł na prezent! Zwłaszcza gdy obdarowany go docenia :)
Pozwoliłam sobie skrócić o kilka rzędów ażurowy ścieg, ale myślę, że patrzysz na to z przymrużeniem oka. Bardzo szybko się dzierga i to zachęca do pracy. Pozdrawiam wiosennie.
OdpowiedzUsuń