Tydzień już za nami, trochę się czytało, trochę się dziergało. Czas na relacje czytelniczorobótkowe przy spotkaniu u Maknety.
Będzie dzisiaj o książce Isabel Allende "Podmorska wyspa".Odważnie sięgam po książki tej autorki, bo jeszcze mnie nie zawiodły. Przy czytaniu tej powieści całkowicie zanurzyłam się w atmosferę osiemnatowiecznych wydarzeń na wyspie Santo Domingo. Bogatemu włascicielowi ziemskiemu została sprzedana dziewięcioletnia niewolnica Zarite. O czym ta powieść? O losie tej dzielnej dziewczyny, co to całe życie marzy o wolności, o niewoli i swobodzie, o wojnie i obyczajach panujących na wyspie i w Nowym Orleanie, o wierze i nadziei.
Teraz przerzućmy się na inny temat. Piórkowego przybywa, pogoda sprzyja noszeniu takich ocieplaczy ciała. Bardzo nieśmiało kiełkuje w mojej głowie myśl, że to ja taki sweter założę, no bo ...
Ale po moich wahaniach wyłuszczonych na blogu otrzymałam od koleżanek takie wsparcie, że postanowiłam: dziergam i nosić będę. Wczoraj zaś czytam ostani post u Czajki i co ja widzę. Moje obawy potwierdziły się u niej przy przymiarce cieplutkiego szarego sweterka. Ale jak zawsze potrafiła to opisać z wielka dawką humoru. Poczytałam, pośmiałam się chwilę, a potem przypomniałam sobie, że dziergać, to ja dziergam, ale jeszcze nie próbowałam przymierzyć, i jeszcze niewiadomo, czy nie trzeba będzie pruć. Więc dzisiaj założyłam to, co jest pokazane na zdjęciu, i bardzo ucieszyłam się, że trafiłam z rozmiarem. Prucia nie będzie, chociaż modelowanie reglanu i rekawa odbywa sie na oko.I nawet nie za bardzo wystraszyłam się tego odbicia w lustrze. Więc trzeba zmobilizować się do zakończenia robótki.
Pozdrawiam wszystkich , kto "przypadkowo" czy "nieprzypadkowo" trafił na tą stronę i życzę pomyślnych dni.