Translate

czwartek, 30 września 2021

I znowu jesień...

     

         Wrzesień mamy za sobą. Mój pierwszy miesiąc bez pracy zawodowej, czyli cały miesiąc mojego "leniuchowania". Czym się zajmuję, kiedy nie muszę gnać wraz z dzwonkiem do klasy, kiedy wieczorami nie zasiadam do poprawiania kartkówek, a w soboty i niedziele nie uzupełniam planów? Dużo czytam, lubię czytać nocami jako przysłowiowa sowa, bo wiadomo, że z rana nie muszę wcześnie wstawać do pracy. Oglądam filmy z robótką w rękach, bo już czas na dzierganie ciepłych rzeczy. Gotuję obiady ( ale nie codziennie, bo nie chcę i nie muszę) i w miarę możliwości, jak pozwala pogoda, pracuję na działce.

 

        Tego lata postanowiłam, że oszczędzając swoje siły i system nerwowy muszę wynaleźć sposób, który pozwoli uniknąć corocznie powtarzanych błędów przy pracy na roli. Zaczęłam prowadzić notatki, systematycznie zapisuję, rysuję, gdzie, co, kiedy było wysiane, kiedy nasiona wykiełkowały (albo i nie), jakie gatunki roślin się sprawdziły, a których już nie posadzimy. Oczywiście, jest to spowodowane tym, że z biegiem lat pamięć już zawodzi. Piszę swoje plany na prace pilne i te  długotrwałe. Po prostu taki ogrodowy pamiętnik. Czasu to nie zabiera, a korzyści są niemałe. Na przykład nie mogłam nie wpisać sobie "ku pamięci", że i w tym roku muszę dokładnie tak samo przechowywać zimą bulwy begonii: zasypane ziemią w doniczce, podlane raz późną jesienią, na sucho w ciemnej piwnicy. Wiosną kiedy zaczęłam wybudzać korzenie poprzez podlewanie, myślałąm, że nic z tego, ale begonia ładnie wypuskała listki, i do tego czasu jest dosłownie osypana kwiatami.

         Jeszcze jeden mój eksperyment naukowy się udał. Po tym jak sprzątnęliśmy grządki po ogórkach i zasieliśmy poplony, kawałek gruntu zasadziliśmy cebulką ( bo wiosną zostało nam siewek). Nigdy tego nie robiliśmy w sierpniu, bo wiadomo, ze cebulę sadzi się albo wiosną, albo przed zimą. A jednak dotychczas mamy smaczny, ładny zielony szczypiorek. 

 

 Po perypetiach z sadzonkami pomidorów ( było bardzo dużo z nimi  zachodu wiosną) czekaliśmy w zamian na obfity urodzaj. Pomidory były, jednak bardzo długo dojrzewały, więc zapisałam sobie do notatek, że te gatunki już u nas nie mają szans na przyszły rok. Jak też nie będziemy wysadzać pomidorów do gruntu, tylko w szklarni.

 

 

   

         Podczas każdego  pobytu w Polsce odwiedzamy centra ogrodowe, aby uzupełnić asortyment naszej roślinności na działce. I w tym roku nie mogliśmy postąpić inaczej. Wracając z wesela syna wstąpiliśmy do "Domu ogrodu" w Mińsku Mazowieckim. W planie był tylko zakup sadzonki juki ogrodowej (dawne moje marzenie) i szczególnego gatunku bzu "Krasawica Moskwy". Ale oczy się rozbiegały, chęci rosły, więc do samochodu załadowaliśmy też wrzosy, lawendę, kilka sadzonek winorośli i cebule narcyzów i tulipanów.



    Nabyte sadzonki już są na swoich miejscach, zostaje czekać, aż kiedyś  doczekamy się ich kwitnienia.  

 

 I jeszcze kilka jesiennych obrazków,gdzie widać jak przyroda rozpieszcza nas swoimi kolorami :











   Jak widać na zdjęciu u góry, szydełko znowu wróciło do łask. Kiedy napotkałam darmowy wzór na tą lalkę "Zarę" postanowiłam go wypróbować, a ponieważ praca nie była z tych skomplikowanych, więc laleczka powstała dosyć szybko. Stopniowo dojrzewam do większych projektów robótkowych,  włóczki już zakupiłam sporo. W planach jest kilka swetrów, no i oczywiście skarpety, bo rozchodzą się po ludziach (czyli po ich nogach) z prędkością światła.






I nareszcie o najciekawszym, czyli o przeczytanych książkach. Ponieważ długo nie pisałam, ale w tym czasie czytałam, więc uzbierało się niemało pozycji.Dzisiaj będzie o tych książkach, które wywarły na mnie największe wrażenie, i które są według mnie warte  polecenia.

Charlotte McConaghy "Migracje". Wzruszająca  historia o Frannie, która pragnie odnaleźć ostatnie na świecie stado rybitw i wyruszyć za nimi na ich ostatnią migrację. Kapitan i załoga statku w trakcie rejsu odkrywają przed czym tak ucieka Franny i za czym rzeczywiście podąża. Cudowna powieść, trzymająca czytelnika w napięciu.

Sally Heptworth "Dobra siostra". Byłam zauroczona "Teściową" tej autorki, więc odważnie sięgałam po tą książkę. Nie rozczarowałam się, bardzo pouczająca powieść psychologiczna, z wątkami dobrego detektywu. Polecam bardzo.

Jakub Małecki "Rdza". Autor przeplatując historie wnuka i jego babki, pokazuje jak ludzie pomimo różnic wieku próbują zrozumieć się nawzajem, i każdy na swój sposób stara się pozbyć wspomnień o tragicznych wypadkach w jego życiu. Bardzo poruszająca powieść.

Joanna Gierak- Onaszko"27 śmierci Tobyego Obeda". Reportaże o  Ocaleńcach w Kanadzie. Ocale ńcami nazwali siebie absolwenci szkół z internatami, do których przemocą zabierano dzieci z rodzin Pierwszych Narodów. Przy spotkaniu z autorką byli uczniowie tych szkół opowiadają szokujące historie, jak  w szkołach odbierano im imiona, nadając każdemu numer, karano za najmniejsze przewinienia, głodzono i molestowano seksualnie. Książka czyta się z bólem i zmusza do poważnych rozważeń. 

 Edith Eger "Wybór. Przetrwać niewyobrażalne i żyć" Sporo książek przeczytałam o Holokauście, ale ta wywarła na mnie największe wrażenie. Autorka, jako szesnastolatka wraz  z siostrą trafia do Auschwitz. Zdawałoby się, że głównym akcentem powieści będą tragiczne wydarzenia z życia obozowego, ale Edith, będąc zawodową psycholożką skupia się na tym, jak ludzie po przejściach zmierzają się ze swoim cierpieniem, z wyrzutami sumienia, poszukują najwłaściwszych dróg do wolności, i często znowu ich umysł staje się dla nich "więzieniem". Edith pracuje z ludźmi cierpiącymi na   zespół stresu pourazowego, są to nie tylko ofiary Holokaustu, ale też żołnierze po przejsciach w Wietnamie, Iraku, ofiary przemocy...

Paweł Smolęński "Izrael nie frunie". Jaki "jest Izrael dzisiaj? Czy stał się Ziemią Obiecaną przybyłym z Rosji i Polski, z Maroka i Jemenu, z Ukrainy i Węgier?  Czym dla nich jest wiara? Autor poprzez rozmowy z napotykanymi ludźmi na targu, na wąskich uliczkach miasteczek, w kibucu próbuje  odpowiedzieć na niektóre pytania. Znakomite reportaże, po których termin "konflikt arabsko izraelski" wywołuje teraz we mnie inne odczucia.

Selja Ahava "Rzeczy, które spadają z nieba". Brawa dla fińskiej autorki, chcę ją czytać. W bardzo ciekawy sposób, co intryguje czytelnika, są połączone losy trzech postaci, w życiu , których wielka rolę odgrał przypadek. Książka jest o miłości i tradycjach, o cierpieniu i tych najbardziej potrzebnych ludziom relacjach. Polecam.



   Wszystkim zaglądającym tu życzę ciepłych jesiennych wieczorów z ulubionym zajęciem.












środa, 1 września 2021

Wydarzenia dwa...

       Dzisiaj będzie  tylko o tych dwóch najważniejszych wydarzeniach.

Wydarzenie pierwsze.  28 sierpnia mój syn Zbyszek i synowa Magda ślubowali sobie miłość i wierność.

        

        Przyjęcie weselne odbywało się w uroczym miejscu, w "Stodole Kultury" , niedaleko Mińska Mazowieckiego. Wszystko było godne zachwytu, wystrój wnętrza,  otaczająca przyroda, atrakcyjna fauna tego gospodarstwa, jak też dobrane towarzystwo.


 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

     

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

        No i wydarzenie drugie, nie mniej ważne chyba w życiu człowieka. Otóż po czterdziestu latach oddanych oświacie, dzisiaj,1września, nie poszłam do pracy. Był to krok z mojej strony bardzo dobrze przemyślany. Już wiosną poczułam, że taka decyzja we mnie po trochu dojrzewa,bo  akurat doprowadziłam do matury swoich "najulubieńszych", a i chaos związany z nauką zdalną przyczynił się do takiego toku wydarzeń. Mamy w kraju katasroficzną sytuację  w szkolnictwie z powodu braku kadry. Akurat bardzo brakuje fizyków, ale na szczęście na moje miejsce przychodzi odpowiedzialna i lubiana przeze mnie koleżanka po fachu. I może dlatego, że przekazałam swoich dzieciaków w "dobre" ręce, nie czuję dzisiaj żadnego smutku, ani nostalgii ... Chyba, że  jeszcze mam wszystko przed sobą. Moje plany co do zagospodarowania wolnego czasu są ogromne i ambitne, ale wiem również, że z planami różnie bywa. Może nie uda mi się tak dokładnie, jak sobie wymarzyłam, przeprowadzić rewolucyjne  zmiany na działce, ale na pewno ilość przeczytanych książek się powiększy.

        O przeczytanych w lipcu i sierpniu  książkach i o swoich robótkach napiszę wkrótce, muszę trochę przyjść do siebie po wszystkich tych wydarzeniach. 

      Trzymajcie się zdrowo, wypatrując jesiennego słońca.