Translate

sobota, 26 listopada 2022

Poprzez sploty dzianinowe do neuronowych





      Często strofuję siebie, że zamiast wybrać najprostszą drogę do realizacji jakiegoś pomysłu potrafię iść "krętymi ścieżkami" tracąc przy tym więcej czasu i energii, przysparzając sobie  sporo problemów. Rozpatrzmy przykładowo  robótki ręczne. Można natrafić na wzór i fason, który najlepiej nam się udaje, najładniej się układa i przy którym  kolejny z rzędu egzemplarz będzie po prostu wykonywany automatycznie, nie zaprzątając głowy liczeniem oczek i rzędów. Zaoszczędzimy  czasu i nerwów. Bardzo racjonalne podejście, ale u mnie nie działa nawet przy takich krótkotrwałych projektach, jak dzierganie skarpet. W tym roku zrobiłam chyba z dziesięć par i w każdej starałam się wypróbować różne sposoby. Były pary robione od palców i od ściągacza,  wzorem strukturalnym i gładkim, z piętą bumerang, strong,  klinkami pionowymi, z  klapką i podkową. Ściągacze 1 na 1, 2 na1, 2 na 2. Warkoczyki i wzór japoński, długie skarpety i krótkie. Wyszukuję w internecie różne ciekawe okazy, próbuję zrobić, pruję, i  sama siebie karcę iż marnuję tyle czasu na eksperymenty. Ale już od tygodnia żyję z  przekonaniem, że postępuję prawidłowo, znalazłam bardzo argumentujące usprawiedliwienie, które mnie zadowala i myślę, że i dalej będę posuwała się raczej po tych trudniejszych szlakach. 

   A stało się to tak, kiedy przy kolejnej parze skarpet słuchając różnych podcastów natrafiłam na wykład profesorki z dziedziny neuronauki i psycholingwistyki. Temat był ciekawy, bo uczona mówiła  o możliwościach ludzkiego mózgu, o jego umysłowo-poznawczych zdolnościach, o jego kontroli nad narządami i procesami ludzkiego ciała. Na koniec wykładu profesorka poświęciła kilka minut problemom z  pamięcią. Kilka razy podkreśliła, że człowiek  musi ciągle ćwiczyć mózg, zmuszać go do aktywnej pracy unikając rutynowych, powtarzających się, automatycznie wykonywanych czynności. Bardzo polecane są gra w szachy, muzykowanie, haftowanie, różne robótki ręczne, nauka języków. Najbardziej pożyteczne są zajęcia przy ciągle zmieniających się warunkach i okolicznościach. Wracając do domu zaleca się  unikać przetartych szlaków, zegarki przełożyć na inną rękę, oglądając zdjęcia, trzymać je do góry nogami i  wyszukiwać na nich znane osoby. Bardzo się ucieszyłam, że robótki były wymienione wśród zajęć pożytecznych do ćwiczeń mózgu, i na pewno moje  poszukiwania ciągle czegoś nowego, nawet przy robieniu skarpet, nie prowadzi do rutyny, a zmusza mózg do wzmożonej pracy.  A to znaczy, że troszcząc się o swoje zdrowie musimy ciągle  poznawać, szukać, odkrywać.  

      A teraz pokażę, jakie moje kolejne  "odkrycia " zeszły z drutów.  Skarpety z Fabel sa miękkie i przytulne. Bardzo przyjemna włóczka w dotyku. Nad czym głowiłam się przy tej parze? Robiąc piętę z boku klapki nabierałam boczne oczka wkłuwając się od razu w dwa kolejne, aby wyciągnąć jedno. Najpierw nabierałam oczko z pierwszego i drugiego razem, następne z drugiego i trzeciego itd...Przez to mam ładnie, równo, bez dziurek wyciągnięte boczne oczka. Byłam wynikiem zadowolona, skarpety już wysłane koleżance do Niemiec.


 

     Następna para zrobiona z "Alize" Superwash Comfort Socks. Co raz bardziej przekonuję się do tej włóczki, po blokowaniu ładnie wygląda, jest optymalnej grubości. Zrobiłam piętę strong, ale teraz w połączeniu z podkową i zamykając na podeszwie w kształcie rombu. Pięta bardzo sympatycznie prezentuje się na nodze. Połowę nabranych oczek przerabiałam ściągaczem "2na2", co pozwala dostosować się skarpecie do różnej szerokości stopy.

      Skarpety z cieniutkiej delikatnej włóczki Signature prosiły się o jakiś ażurowy wzorek. Odważyłam się wypróbować wzór przypominający japońskie sploty, bo od dawna marzyłam sprostać temu wyzwaniu. Bardzo szkoda, że na zdjęciach nie udało się   przekazać właściwy bardzo ładny ciepły brzoskwiniowy kolor tej włóczki.



        No i musiałam  i zrobić parę krótkich skarpet do adidasów. I znowu nauka podwójnego ściagacza, rzędu skrócone przy tworzeniu nadpiętka ( termin według Bokasi). Pięta z klapką, podkową i już wypróbowanym nabieraniem bocznych oczek. Znowu włóczka Alize nie zawiodła, mięciutkie pastelowe skarpety czekają aż będą zapakowane i wręczone właścicielce.

 

 

      Czego jeszcze nie było? Nigdy jeszcze nie próbowałam "ząbkowania" przy dzianinie. Przy zużywaniu resztek od Fabel i  Pro Lany postanowiłam zrobić "łagodne ząbki", bo narzut robiłam po dwóch przerobionych oczkach.  Jeszcze w tej parze obie włóczki łączyłam w trakcie roboty metodą heliks. Na razie "ząbków" nie zaliczyłam do swoich faworytów. Może to tak z pierwszym podejściem bywa...


 

    W produkcji skarpet nastąpi wymuszona przerwa, bo zaciągnęłam się do testowania swetra i znowu mam okazję poćwiczyć swój umysł, staram się samodzielnie rozwikłać powstające problemy przy odczytywaniu instrukcji i ciesze się, kiedy mi udaje. No i żeby uniknąć rutyny ( według zaleceń neuronauki ) planuję i moralnie szykuję się  do zmiany drutów na szydełko, bo tradycyjnie chce się odnowić jakieś dekoracje świąteczne. 

     Kolejne przeczytane książki. Kristin Hannah "Pozwól odejść". Ta autorka nie zawodzi. O przyjaźni, o ciężkich chwilach po odeściu najbliższych, o trudnych relacjach między dziećmi i rodzicami. Powieśc, która zmusza czytelnika zamyslić sie nad swoim sensem życia.

   Przeczytałam też pierwszy kryminał Lisy Gardner "Crash and Burn"i byłam mile zaskoczona umiejętnością autorki trzymać czytelnika w napięciu, nie dając możliwości samemu w trakcie czytania wytropić przestępcę. Czytałam po litewsku, nie znalazłam przekładu tej powieści na polski. Na pewno do książek Lisy Gardner jeszcze powrócę.

  Teraz czytam książkę, o której bardzo dawno słyszałam, że cieszy się wielką popularnością. Chodzi o książkę Jennifer Gardy "Co w brzuchu burczy". Autorka w bardzo dostępny sposób przekonuje młodego czytelnika ( tak, to jest książka raczej napisana dla dzieci), że warto przyjrzeć się bliżej różnym procesom fizjologicznym zachodzącym w organizmie człowieka. Czasami przy czytaniu nie można pohamować wybuchów śmiechu, bo autorka zaskakuje nas  bardzo trafnymi i  zabawnymi porównaniami organów ciała do różnych przedmiotów. Uważam, że wszystkim można polecać tą książkę. 

     Za oknem prawie już zima.  Chociaż dzisiaj mamy w Wilnie tylko -1C. Życzę wszystkim tu zaglądającym ciepłego wieczoru, miłej atmosfery, i dla wielu Polaków dobrych wiadomości z Kataru po kolejnym meczu polskiej drużyny. Też kibicujemy szczerze.



 

 


15 komentarzy:

  1. Niesamowite są ścieżki naszej pasji, nie mówiąc już o ścieżkach neuronalnych. To cenne skarby, o które warto dbać jak najlepiej:-) Wspaniały post! Jakże bliskie są mi takie poszukiwania, ciekawość, zmiana szlaków. Swoją drogą nie wyobrażam sobie, że mogłabym robić np. jeden choćby nie wiem jak udoskonalony fason czapki i tak w kółko. Lubię też dzierganie i słuchanie, wykładów czy audiobooków, o pracy mózgu i naturze ludzkiej zwłaszcza:-) Co do RĘKOdzieła - w dawnych Chinach przyszłego cesarza uczono kaligrafii, nie dlatego, żeby nie mógł liczyć na sekretarzy, ale po to, żeby pracowały dłonie, one bowiem mają najsilniejszą reprezentację mózgu, a zatem nasza pasja to coś więcej niż zwykłe robótki ręczne:-) Z podziwem i zachwytem przyglądam się Twojemu skarpetkowemu dorobkowi, cudna jest ich różnorodność, wzorów, kolorów, rodzajów pięty, a to co mają wspólnego to pieczołowite wykonanie. Wszystkie bardzo mi się podobają. Alize jest świetną wełenką i w bardzo dobrej cenie, Fabela też lubię. Gdyby nie to, że mam na drutach kilka projektów to zabrałabym się wreszcie za nadpiętek, a to wciąż przede mną. Serdecznie pozdrawiam:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moim zdaniem nadajemy, Mario, na tych samych falach, jako fizyk dodam, o tej samej częstotliwości. Widzę, że podobnie wciąga nas pasja, oddajemy się całą duszą zajęciom, wyszukując ciekawych rozwiązań. Czytałam, że nawet na służbę do cesarza odbierano ludzi po złożeniu egzaminu z kaligrafii i recytacji wierszy. Więc jak nie doskonalić się mamy?
    Szczególnie zagustowałam w jednokolorowych motkach Alize i oczywiście na dzień dzisiejszy cena 4 euro jest odpowiednia na moją kieszeń. Bardzo dużo jest jeszcze planów skarpetkowych, ale po swetrze testowym muszę zrobić ciepły sweter dla męża z Nord, bo jak zwlekę na lato, to będzie wesoło. Widocznie część skarpetkowej włóczki zaczeka w pudłach do następnego sezonu. Cieszy mnie twój komentarz, pozdrawiam serdecznie i życzę wielu nowych odkryć, w różnych dziedzinach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są rzeczy, których po prostu się doświadcza, siły przyciągania czy nadawanie na tych samych falach, ale cieszą one jeszcze bardziej, gdy ktoś to potwierdza, a co dopiero gdy to jest fizyk:-) Powodzenia ze swetrami, zwłaszcza tym męskim:-) Dziękuję za przemiłe słowa, również pozdrawiam i życzę dobrego grudniowego czasu:-)

      Usuń
  3. Honorato, oglądam Twoje skarpetki i jestem pod wielkim wrażeniem - taka różnorodność kostrukcji, wzorów i kolorów! I widzę, że zmierzyłaś się z nadpiętkiem - super wyszło! Podziwiam Twoją wytrwałość w poszukiwaniu i wprawianiu w życie nowych rozwiązań - zaciekawiła mnie podeszwa w kształcie rombu oraz sposób nabierania oczek z boku klapki.
    Jak dobrze jest dowiedzieć się, że m.in. rękodzielnicza pasja oddala w czasie wystąpienie problemów z pamięcią. Daje mi to nadzieję, że może uniknę losu mojej mamy:( W każdym bądź razie, tak sobie będę powtarzać i dziergać ile się da, stosując rozsądny płodozmian;-)
    Pozdrawiam z deszczowego, listopadowego Śląska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. https://www.youtube.com/watch?v=prmNTH_y2mk https://www.youtube.com/watch?v=_S9tfVF8Xv8 Bokasiu, wrzucam ci dwa filmiki , gdzie są żółte sakrpety robione z piętą w rombik, a białe mają akurat oczka nabierane z brzegów tak, jak opisałam. Mam nadzieję, że się połapiesz, chociaż filmy są rosyjskie. Gdybyś potrzebowała pomocy w tłumaczeniu, to pisz, chętnie pomogę. Wogóle, chcę Ci podziękować za to, że swoimi pracami zmotywowałaś mnie , bez Ciebie nie byłoby w moim dorobku "nadpiętku" . Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. Strasznie mi miło. To piękne, że możemy się nawzajem inspirować. Dziękuję za linki, na pewno zobaczę. Myślę, że nie potrzebuję pomocy w tłumaczeniu - jestem z pokolenia, które miało obowiązkowy rosyjski i w podstawówce i w liceum. Ale serdecznie dziękuję za chęć pomocy;-)

      Usuń
  4. Kompletnie nie wiem o czym piszesz w tym poście, strong, klapka, podkowa. Nie ma to jednak znaczenia i w żaden sposób nie wpływa na możliwość podziwiania twoich skarpet. Są fantastyczne! Może jak się napatrzę, to nabiorę chęci, aby zrobić więcej, niż to moje marne 2 pary. Bardzo się cieszę, że robótki wpływają na pracę mózgu. Muszę wprowadzić więcej skomplikowanych wzorów, aby pobudzić moje zwoje do wydajniejszej pracy.
    Nie jestem fanką p. Hannah, ale po Lisę Gardner na pewno sięgnę, bo lubię sensację. Pozdrawiam ciepło, bo u nas 4 stopnie na plusie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj, witaj, witaj, miło Cię czytać. Mogę Cię uspokoić, że jeszcze jakieś pół roku temu wiedziałam tylko, że skarpeta posiada ściągacz, piętę i miejsce na palce. A potem mnie to jakoś wciągnęło, że zachciało się poeksperymentować z wzorami i różnymi technikami. Co do Twoich "zwojów" to chyba nie musisz się obawiać oznak dymensji, bo wiadomo jakie ambitne projekty wyplatasz drutami, a do tego jeszcze ta fascynacja literaturą... Możecie tak do nas skierować trochę tego cieplejszego powietrza z nad morza, bo u nas dzisiaj -2C, ponuro, szaro i wilgotno. Pozdrawiam serdecznie, cieszę się, że odezwałaś.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kolejny wysyp cudownych skarpet - są piękne :-) Książkę "Co w brzuchu burczy" już zarezerwowałam w bibliotece, bo lubię brzuszne klimaty. Z Twojego opisu kojarzy mi się z jedną z ulubionych książek z dzieciństwa, którą bardzo często wypożyczałam z biblioteki dziecięcej, a była to "Cudowna maszyna : fantastyczne tajemnice ludzkiego ciała" Luciano Sterpellone - podczytywałam ją nawet wtedy, gdy już z niej wyrosłam. Pozdrawiam serdecznie i cieplutko :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja mam ciągle w pamięci Twoje niepowtarzalne kartki, które bardzo przemawiały tematycznie. Książka o sprawach żołądkowych jest chyba każdemu pożyteczna, ale najbardziej wtedy, kiedy ktos się zetknął z problemami. Życzę dobrej lektury, wiem , że dużo czytasz. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ależ to wszystko ciekawe! Twoje poszukiwania dają możliwość poznania czegoś nowego, a poza tym podziwiania świetnych efektów Twojej pracy. Wszystkie skarpetki przyciągają oko, mnie zainteresowała pięta w tych dłuższych w paseczki. Brawo za śliczny nadpiętek, też zamierzam któregoś dnia się do niego przymierzyć, bo choć ogólnie lubię dłuższe skarpetki, to ta forma mnie korci.
    Wszystkiego dobrego i działaj dalej, ja chętnie czytam, uczę się i podziwiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piętę robiłam według tego filmiku, może będzie Ci przydatny, mimo, iż jest po rosyjsku. https://www.youtube.com/watch?v=prmNTH_y2mk Jakbyś potrzebowała pomocy w tłumaczeniu, to pisz. Krótkie skarpety z nadpiętkiem robiłam w prezencie, sama takich nie noszę, ale może na lato zrobię sobie z bawełny. Teraz zaś prawie każda para kiedy powstaje, to ma już potencjalnego odbiorcę, bo bardzo cieszy mnie, w jaki sposób obdarowani reagują na takie prezenty z mojej strony. Nie raz już doczekałam się konkretnych próśb, kiedy mówią mi, że na przykład na imieniny nie kwiaty ode mnie ucieszą , tylko skarpety. Życzę Ci dużo radosnych chwil i łagodnej zimy. Pozdrawiam.

      Usuń
  10. Kolekcja Twoich skarpetek jest oszałamiająco piękna. Sama nie wiem na którą parę patrzeć.
    Hihi, to ja też trenuję swoje sieci neuronowe, bo co skarpetki to albo inną metodą, albo inną włóczką. Dobrze wiedzieć, że to ma głębszy sens.
    Pozdrawiam Cię gorąco! :)))

    OdpowiedzUsuń
  11. Na ile zdążyłam Ciebie poznać, to jestem przekonana, że nigdy nie zgodzisz się na rutynowe wykonywanie jakichś czynności, każdy Twój projekt, którego podejmowałaś się , zachwycał swoja kreatywnością, nigdy nie zapomnę Twojego "meteorologicznego' pledu. O żadnych śpiących neutronach mowy nie ma, nie damy się i już. Jestem ciekawa, jak Ci służy książka o skarpetach, ile poznałaś nowego z niej. Życzę dużo przyjemności z tego , czym się zajmujesz. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń