Dzisiaj pokażę prace wykonane w tym sezonie zimowym, bo nadciągająca wiosna astronomiczna może pokorygować moje plany dziewiarskie i znowu te wyroby zostaną usunięte na bok. Więc przedstawię swoje "plony" w takiej kolejności, w jakiej powstawały.
Panda "wyszła " z pod szydełka, bo dawno już ten pomysł nosiłam w
głowie, a olimpiada zimowa przyśpieszyła ten proces. Długo szukałam
odpowiedniego schematu, bo chciałam, aby była to maskotka "kradnąca"
serca. W końcu postanowiłam skorzystać z porad Kristiny Knits ( filmik)
, gdzie autorka szczegółowo uczy dziergania uniwersalnego ciałka
zwierzaków, a potem dopiero poprzez różne pyszczki, uszka, ogonki
formować charakter maskotki. Tak już wcześniej według schematu tej
autorki powstały piesek i koala.
Ani Polsce, ani Litwie tegoroczna zimowa olimpiada nie przysporzyła
radości, to niech przynajmniej jej maskotka łagodzi wspomnienia o tych
sportowych porażkach naszych krajów.
Miałam w pudłach cztery zielone motki Kid Silk z Dropsa. Już robiłam z
tej włóczki dwa szale, czerwony i bławatkowy, więc ten też powstawał
bardzo szybko, bo przerabiałąm tylko prawe oczka na prawej stronie i
lewe na lewej, więc dało się przy robótce oglądać filmy. Powstał taki
leciutki , mięciutki szal, ale nie udało się tego koloru ładnego
"zielonego jabłuszka" przekazać na zdjęciach. Ani na dworze, ani w domu,
kolor rzeczywisty nie załapał się.
No i ostatnia zimowa robótka, to królik. Kiedyś już robiłam według
tego schematu Orlicy Craft króliczkę w sukience, teraz powstał królik w
ogrodniczkach.
Przygody z książką są u mnie zawsze aktualne. Książki, o których
dzisiaj będzie mowa, wywarły na mnie tak wielkie wrażenia, iż chcę
polecić je innym czytelnikom, o podobnych, jak moje, gustach
czytelniczych.
Yuoko Ogawa "Podziemie pamięci". Wielu czytelników wzruszyła jej książka "Ukochane równanie profesora." W tej zaś książce znowu spotkamy przyjaźń i bezinteresowną pomoc. Akcja powieści toczy się na wyspie, gdzie stopniowo znikają różne przedmioty, czynności, a nawet części ciała. Służby porządkowe dbają, aby znikające rzeczy nie pozostały ni u kogo w domu, ani w czyjejś pamięci. Los połączył głównych bohaterów powieści: samotną pisarkę, starego robotnika niepływającego już promu i redaktora książek. Zapewne nie jest to książka, która przypadnie do gustu wszystkim czytelnikom, ale jest z tych, które na długo zostają w pamięci.
Paweł Radziszewski "Pomiędzy"Powieść, która od pierwszych stronic porywa czytelnika, wkręca go razem z bohaterami w wir niewiarygodnych wydarzeń. Po przeczytaniu książki od razu naprosiły mi się porównania do twórczości Małeckiego i Joanny Bator. Chociaż wydarzenia zmieniają się, jak obrazki w kalejdoskopie, to czytelnik dzięki udanej narracji nie traci wątku i mimo groteskowych sytuacji pozostaje w świecie bohaterów, współczuje im i wierzy.
Camila Lackberg - czytam czwartą już książkę z serii "Saga o Fjallbace". Przeczytałam już "Książniczkę z lodu" "Kaznodzieję", Kamieniarza". Teraz jestem w trakcie czytania "Ofiary losu". Ciekawe historie, często połączone wydarzenia z głębokiej przeszłości rządzą losami teraźniejszych bohaterów. Mnie takie kryminały odpowiadają. W każdym z tomów sympatyczny policjant Patrik Hedström angażuje się w rozwikłanie kolejnego przestępstwa. Stopniowo poznajemy mieszkańców małego szwedzkiego miasteczka, ich tradycje i obyczaje.
Wychodząc na spacer zawsze widzę gmach swojej byłej pracy, czyli szkoły, w której wykładałam, bo jest w kilkudziesięciu metrach od mojego bloku. Dzisiaj rozczuliłam się do łez, gdy ujrzałam taki obrazek: uczniowie (chłopcy) stojąc gęsiego podają z rąk do rąk paczki przeznaczone na pomoc humanitarną dla Ukrainy i układają je w ogromnej ciężarówce. Do szkoły z pobliskich placówek pedagogicznych znoszono potrzebne rzeczy, pakowano je, a dzisiaj ładowano nimi ogromnego TIRA , który wyruszy na Ukrainę.
Na dzisiaj tyle. Wszystkim tu zaglądającym życzę wiosennego ciepła, zdrowia i sił.
Piękna pasje w sobie odkryłaś Honorato. Twoje pluszaki są słodkie 😍
OdpowiedzUsuńPamiętam te pierwsze dla Twojej klasy maturalnej🙂
Zapisuję dwa pierwsze tytuły, czuje że znajdę w nich moc:) Lacberg mam za sobą. Był to przyjemnie spędzony czas przy kolejnych częściach.
Ostatnie zdjęcie otwiera serce. Siła w młodych. Jestem z nich dumna.
Dla mnie,to te książki,które długo jeszcze długo będą w mojej głowie, dlatego tez polecam innym. Masz rację, chociaż na młodych często narzekamy,jednak większość z nich w odpowiednich momentach nie zawodzi.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńI oby ten tir bezpiecznie dojechał do celu i wrócił, a zawartość trafiła do tych, do których trafić powinna.
OdpowiedzUsuńMaskotki przeurocze, a zieleń szalika aż tchnie świeżością. Dwa pierwsze tyuły chciałam dodać do półki w Legimi, ale dziś Legimi się "konserwuje". Pozdrawiam wiosennie i promiennie :-)
Mam nadzieję, że pomoc trafi według przeznaczenia. mnie tez czasami Legimi "odpoczywa", ale właśnie te książki posiada. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPrzeuro maskotki, co jedna to ładniejsza 🙂
OdpowiedzUsuń