Translate

sobota, 21 listopada 2020

Przygody szalikowe


 

               

          Już jakiś czas wynaszałam postanowienie zrobić ciepły szalik dla męża, aby wysłużony stary z czystym sumieniem  wykorzystać do ucieplania rur na działce w okresie zimowym. Ale jakoś nie mogłam zdecydować się ani  z jakiej włóczki, ani jakim ściegiem, i odkładałam ten projekt na nieokreśloną przyszłość. Aż nadarzyła się okazja znowu zostać testerką u Reni przy dzierganiu szala "Mirror Hearts" techniką  mozaikową. Odkąd poznałam tajniki mozaiki zadurzyłam się dosłownie w tym sposobie dziergania, bo efekt jest niesamowity. No i bardzo lubię współpracować z Renią, bo jej projekty są zawsze kreatywne i dopięte na ostatni guzik. Kiedy przeczytałam, że możemy zmieniać rozmiary i ilość sekcji, to już wiedziałam, że będzie to szalik męski, bo tak chciał los. A jeszcze autorka projektu zademonstrowała, jak sprytnie przy tym dzierganiu ulatniają się różne niezagospodarowane resztki włóczek. 

     Następnie musiałam przygotować przyszłego właściciela szalika do zaakceptowania moich zamiarów. Początkowo usłyszałam :"NIE!"  Ale tego się spodziewałam, bo szalik miał być w "serduszka", i na  zdjęciu był na ramionach kobiety. Odczekałam kilka dni i postanowiłam, że najpierw zaopatrzę sie we właściwą włóczkę, a dopiero potem jak będę już w trakcie roboty, postawię męża przed faktem.

      Miałam w zasobach dwa moteczki dropsowej alpaki w takim szarozielonkawym kolorze. Ucieszyłam się, że nareszcie ich pozbędę się i muszę tylko dokupić 100g włóczki odpowiedniego  koloru kontrastowego. Z takim zamiarem weszłam do pasmanterii.

  

      Z takimi zakupami, jak widac na zdjęciu, opuściłam sklep. Tak "uszczupliłam " swoje zapasy, przynosząc do domu siedem nowych motków włóczki ( zamiast planowanego jednego).


     W trakcie dziergania próbki musiałam zmieniać swoje plany co do kolorów. Niektóre gatunki włóczki wprost nie pasują na mozaikowe sploty. W końcu po wielu próbkach zatrzymałam się na "duecie" z posiadanej alpaki z Dropsu i ciemnozielonej "Merino Gold" od "Madame Tricote". Tylko te dwie dały mi oczekiwany efekt, niteczki jakby wtapiały się jedna w drugą, i jeszcze kolorowe kontrasty ładnie łagodziły małe włoski tych włóczek. Przyszłam do wniosku, że lepiej na takie robótki pasują słabo skręcone włóczki. 

   Aż nastąpił moment, kiedy musiałam zapoznać z moimi planami potencjalnego właściciela szalika.. Najpierw pokazałam kawałek wykonanej roboty i "razem" stwierdziliśmy, że te serduszka nie są aż tak wyraźne. Dalej składałam przyrzeczenie, że będzie wąski i nie długi. Grzecznie kiwałam głową, i dostałam pozwolenie na dalsze testowanie szalika. 


                      

         Dotrzymałam słowa: zwęziłam i skróciłam szalik w trakcie roboty.  Po zblokowaniu mój owoc pracy prezentował się tak:





    Aby usprawiedliwić tytuł dzisiejszego wpisu, wrzucam zdjęcie z kolejnym cieniutkim szalem z Kid Silku. Teraz w kolorze czerwonym, który bardzo dodaje mi motywacji przy robocie. Będzie dokładną kopią chabrowego i jest przeznaczony na prezent gwiazdkowy.

                     

 

    Co roku w jesieni robię ostatni zakup włóczek i bywam na odwykówce ( od kupowania ) zazwyczaj do początku lata, aby trochę zmniejszyć zawartość pudeł poupychanych w szafie.W tym roku postanowiłam ,że akurat ta wyprawa do pasmanterii, o której opowiedziałam, będzie początkiem mojego odwyku, a było to 30 września. Postaram się wytrwać w tym postanowieniu  jak najdłużej, a żeby  motki po trochu  sie zmniejszały objętościowo dziergam w międzyczasie skarpety, które tej jesieni stały się  hitem u wszystkich dziewiarek. Wykorzystuję różne resztki, tylko uważam na skład włóczki, bo wiadomo, że na skarpety nie wszystko sie nadaje.








 

 

 

 

 

 

 

 

 

          Przechodzimy do spraw książkowych. Na naszej dzielnicy biblioteka obsługuje czytelników wydając książki nie  pozawalając wchodzić do środka. Przy wejściu jest ustawiony stoliczek i personel zabiera zwracane książki, pomaga zdecydować się co wybrać do czytania. Można  elektronowo zamówić pożądaną edycję, i skoro będzie w zasobach, to wtedy dla konkretnego czytelnika zostanie odłożona. Jednym słowem idąc teraz do biblioteki trzeba poważnie przemyśleć, poszperać w poradach, aby wiedzieć o co się będzie prosiło. 

        Przeczytałam książek dużo więcej, ale chcę zwrócić uwagę  na te, które na dłużej pozostały w mojej pamięci, z bohaterami których na dłużej zatrzymałam się w ich świecie. 

         Mitch Albom "Pierwszy telefon z nieba"- na pewno nie wszystkim się spodoba, ale ja akurat takiej książki potrzebowałam, bo akurat czytanie jej zbiegło się z okresem "zaduszek". Po jej przeczytaniu  czułam się podobnie, jak po "Chatce" ( Paul Young). Literatura nie dla wszystkich, ale z moją filozofią się nie kłóciła, na ten czas takiej literatury potrzebowałam, bo mnie właśnie ta książka "uspokoiła".

       Elizabeth Strount " Olive Kitteridge" - byłam mile zaskoczona, bo książka przerosła moje oczekiwania. Niby nic nadzwyczajnego, duże i małe dramaty ludzi otaczających główną bohaterkę, szorstką w swojej prostocie, trudną w obcowaniu emerytowaną nauczycielkę matematylki. Natrafiłam na informację, że jest zrobiony mini serial na podstawie książki, na pewno postaram się przy kolejnej skarpetce dzierganej obejrzeć go.

       Sally Hepworth " Teściowa" - Książka napisana jest dla kobiet i szczególnie jest warta polecenia. Cieniutki wątek kryminalistyczny zupełnie nie zabiera uwagi czytelnika od relacji między tytułową bohaterką Dianą i jej dziećmi, synową i zięciem. U nas, na Litwie, ostatnio jest jedną z najbardziej omawianych i poszukiwanych   książek. 

        Tyle na dzisiaj. Wszystkim życzę, ąby ten jesienny czas był urodzajny na dobre, optymistyczne wiadomości.

     

       

 

 

19 komentarzy:

  1. Dziękuję, nie wszystkie udają się, ale większość ma swoje zastosowanie . Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oglądając pierwszy raz projekt mozajkowego szala pani Renaty od razu wyobraźnia podpowiadała mi, że będzie idealny dla mężczyzny. Wcale mnie nie dziwi opór Twojego męża, mój reaguje tak samo.
    Twój szalik jest idealny, wszystko jest super. A skarpety,fakt w tym sezonie wymiatają 😄
    Najlepsze książki to te które trafiają w NASZ nastrój.
    Elizabeth Strout przeczytałam dwie książki "Amy i Isabelle" i "Bracia Burgess" Polecam, autorkę doceniam za sam styl i emocje.
    "Oliviera" mam na liście, ale pewno szybciej serial obejrzę.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ewo, bardzo si€ cieszę, że nadajemy na podobnych falach kiedy chodzi o książki. Już sie przekonałam, że mogę w ślepo zaufać Twojej liście literatury i bardzo często czytam "po Tobie"... Już te dwie ksiażki będą poszukiwane do przeczytania. Teraz mam w planach obejrzeć serial " Gambit królowej" w sam raz przy dzierganiu czerwonego szala. Pozdrawiam cieplutko z mokrego i ponurego dziś Wilna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie obejrzyj "Gambit królowej" bardzo dobry i na podstawie książki Walter Tevis. Aż mi szkoda, że serial ten już za mną.

      Usuń
  4. Jakie przygody! Przeczytałam z zapartym tchem, a zwłaszcza o Twoich podchodach szalikowcy - ile to kobieta musi się natrudzić, żeby męża na słuszną ścieżkę nakierować. :))
    Trzymam kciuki za Twój odwyk, mnie się na ogół udaje, problem mam z robieniem dla kogoś, ale to się pomału zmienia. W przeciwnym razie tylko przerabiam zapasy włóczek na zapasy dzianin. :)
    Serialu poszukam, jak tylko mi się skończy post serialowy.
    Pozdrawiam serdecznie!!

    Ps. Szalik cudny, mozaika mnie coraz bardziej kusi.

    OdpowiedzUsuń
  5. Życie nas uczy, że nie tylko przez żołądek do serca męzczyzny, ale też i przez ciepła szyję. Nadal walczę z resztkami, a poniewaz przede mną wiele ciekawych seriali, to myślę, że najszybciej większość przeplotę w formy skarpetkowe. Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie pozostaje tylko droga przez żołądek, bo mąż nie ma od dwudziestu chyba lat (!!!) żadnego szalika ani czapki. Jest to pewna niedogodność dla żony dziewiarki :)

      Usuń
    2. Wydziergaj mu samochód! Na pewno się ucieszy.:-)

      Usuń
  6. Mój czapki nie posiada, a już dzierganej nie założy nigdy, bo naprawdę wygląda w niej bardzo nieatrakcyjnie. Chcę Cię zachęcić do "degustacji" techniki mozaikowej, bo wszystko zrozumiesz z opisów u Reni za pół minutki. Dzisiaj mam zamiar zgłosić się do testu czapki w serduszka, ale już dla siebie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobór kolorów sprawił, że szalik choć w serduszka, jest bardzo męski. Mama zrobiła kiedyś dla ojca szalik podwójny, biały, z czerwonym serduszkiem na jednym końcu i również czerwonym monogramem na drugim i powiem Ci, że lepszego szala ojciec nie miał i nosił go bardzo chętnie, zwłaszcza, że jest milutki w dotyku, a przez swą dwuwarstwowość bardzo ciepły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. U nas biblioteki publiczne funkcjonowały podobnie, ale od 9 listopada są zamknięte dla czytelników i otwarte będą prawdopodobnie z końcem grudnia, chyba że się bibliotekarze wkurzą i zmuszą władze do wcześniejszego otwarcia - już poszły pisma, gdzie trzeba.

      Usuń
  8. Annettko, z mężczyznami, jak z małymi dziećmi, wszystko można wmówić, tylko działać trzeba nie pochopnie. Może już i nasze biblioteki się zamknęły. bo codziennie rząd wydaje nowe rozkazy w sprawie zaostrzania przepisów w kwarantannie. Już nawet tego nie śledzę, bo działą na nerwy.
    Życzę Ci pogodnych karteczek z pod Twojej igły.

    OdpowiedzUsuń
  9. Szalik rewelacyjnie się prezentuje. Bardzo lubię mozaikę, ale jakoś ostatnio słabo z czasem. Z bibioleta mam podobnie, dlatego przyznaje, że zapuściłam się w czytaniu. Ja po prostu muszę wejść do środka, dotknąć grzbietu książki i albo książka na mnie mrugnie i powie, że mam ją zabrać albo nie. Póki co podczytuje trochę tego co mam w domu.

    OdpowiedzUsuń
  10. Też bardzo lubię przechadzki między półkami bibliotecznymi, ksiażki biorę do ręki, odkładam , wracam po nie. Niestety wszystko w czasie przeszłym.Już się znowu zaciagnęłam do testu u Reni, nie mogę się powstrzymać, kiedy dostaję od niej propozycję. Życzę pogody ducha.

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo podoba mi się Twój dobór kolorów do męskiego szalika. Pasuje świetnie moim zdaniem i ta zieleń jest taka głęboka! A opowieść o powstawaniu szalika bardzo wciągająca :).
    Skarpetki są cudne, z tymi kolorowymi dodatkami wyglądają wyjątkowo. Ja w tym roku jeszcze ani jednych nie zrobiłam i nawet nie mam w planach, ale z chęcią oglądam Wasze.

    OdpowiedzUsuń
  12. Przygód z szalikiem ciąg dalszy nastąpił, bo dzisiaj akurat mąż stwierdził, że jeszcze muszę skrócić, aby nie wystawał z pod innej kurtki. No cóż, obiecałam. U mnie też bywa taki czas, że z chęcią oglądam co inni dziergają, a sama nawet za druty się nie biorę.Ważne, aby siebie nie zmuszać. Ostatnio przysiadłam do skarpet, bo bardzo pasuje ta robota przy serialach. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie wiem, czy już zostawiłam komentarz u Ciebie, Honorato. Ale zawsze i od dawna czytam z zaciekawieniem Twoje wpisy. Osobiście druty to dla mnie terra incognita, więc czytanie o dzierganiu ma dla mnie urok czytania o podróżach w dalekie, egzotyczne kraje.
    Poza tym, rodzina mojego Taty pochodzi z Litwy, więc pisanie kogoś, kto tam mieszka, jest dla mnie podwójnie interesujące.
    Przepiękny szalik zrobiłaś swojemu mężowi. Bardzo mi się podoba wzór, i kolorystyka. W życiu bym nie zauważyła, że to są serduszka. Przecież mają kształt kanciasty.

    OdpowiedzUsuń
  14. Miło mi bardzo, że zagladasz tu, jak również wiele radości sprawia mi fakt, że trochę nas łaczy Twoje pochodzenie. Może kiedys nasi pradziadkowie mieszkali obok siebie tu na Litwie.
    Skoczyłam do Twojego bloga, i utonęłam w nim. Uwielbiam blogi przygodnicze, a szczególnie lubie podpatrywać, jak wielu ludziom udaje się praca w ogrodzie. Też mamy malutka działkę i od wiosny do jesieni w soboty staramy się zamienić ją w przytulny zakątek. Twoje zdjęcia pozwalają w ten "zwariowany" czas zapomnieć o problemach i napawać się pięknymi widokami. Ach te konie.... Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach te konie. Dużo człowiekowi dają. Wszystkiego.
      Piękne widoki są wszędzie, widziałam w Twoim następnym wpisie, że również u Was. Pozdrawiam i trzymajcie się zdrowo.

      Usuń