Translate

niedziela, 29 marca 2020

Wiosna na parapecie

               

          Taki dorodny piękny narcyz rozkwitł mi w tym roku w doniczce na parapecie, jakby przepraszając za kwrantannę, która uniemożliwiła nam podjęcie wiosennych prac na działce.
Kupione  22 lutego w Warszawie cztery ściśnięte w malutkiej doniczce cebulki nie prorokowały  nam takiego  narcyza.  Chce się  ciągle na ten kwiat patrzeć.






















          Nie jeździmy tej wiosny na działkę, bo najpierw czekaliśmy aż  ociepli, a potem , jak wiadomo, nastąpiły bardzo smutne czasy.   Od początku kwarantanny mąż jest przywiązany do komputera, bo prowadzi studentom wykłady online. Zaoczniakom przypada na zajęcia sobota, więc działka w tym roku będzie traktowana po macoszemu.
      W szkołach zaś na Litwie od ogłoszenia kwarantanny, czyli od  13 do 27 marca mieliśmy wiosenne ferie, w czasie których nauczyciele musieli przygotować się moralnie i fizycznie do wykładów zdalnych.  Od poniedziałku startujemy. Będzie to wielkim wyzwaniem nie tylko dla nauczycieli, ale również dla uczniów, jak też dla ich rodziców. Myślę, że jest to akurat dpowiedni czas na to, aby nam wszystkim w tak trudnej sytuacji odrzucić różne wygórowane oczekiwania, dojrzeć do zachodzących zmian i wyrzec się niektórych nieuzasadnionych ambicji i pretensji.
       Na razie  tylko wysłałam uczniom i rodzicom (identyczne) plany na przyszły tydzień, w których szczegółowo wskazałam czego się uczymy, jakie zadania rozwiązujemy, i kiedy się spotykamy wirtualnie, aby omawiać powstałe problemy. Musimy być przygotowani, że jak się podłączy cały kraj do komputerów, to może  sieć fiknąć koziołka, i wówczas najbardziej niezawodnym będzie papierowy podręcznik ( jak trafnie po polsku została taka książka nazwana, bo właściwie musi być zawsze pod ręką). Z obawą oczekuje jutrzejszego ranka...

      Więc w domu już dwa tygodnie, a wygląda iż kilka dobrych  miesięcy.I tu na zmianę książkom przychodzą oczywiście druty .
     Na pierwszy ogień poszły żółte motki z Dropsu. Jeszcze w jesieni, kiedy pozwalałam sobie kupować włóczkę, kupiłam 12 motków Kid Silk w czterech kolorach. Sześć zużyłam na szale , a z trzech żółtych powstała chusta w liście. Pamiętam, jak otworzyłam paczkę i spojrzałam na żółte motki moheru, to płakać mi się chciało, bo kolor był zupełnie inny, aniżeli w katalogu - jakiś odcień rdzy.  Odkładałam te motki ile dało się, aż pewnego razu nabrałam oczka na chustę, i postanowiłam , że będzie to taki przerywnik, przy innych większych robótkach. No i kiedy zaczęly się powtarzać przerabiane wzory, to z zachwytem patrzyłam, jak chusta nabiera szyku, kolor w wyrobie okazał się ciepłym odcieniem miodu, a nie rdzy, jak wydawało się raniej. Nie chciałam wyciągiwanych ząbków na końcu, więc postawiłam na falbankę, co też widoku nie psuje.



   W końcu lutego kończyliśmy testowanie projektu Reni Witkowskiej  na czapkę robioną z góry.Na to zużyłam niecałe dwa motki Limy, a miałam kupionych 7. Znowu resztki się gromadzą.
 Przy przekładaniu włóczek, natknęłam się na 3 motki żółtego Air Drops, który pozostał od swetra dla córki.
Kilka dni tak miałam przed oczyma te niby do niczego nie nadające się resztki, aż uświadomiłam sobie, że nie mam klasycznego swetra w serek. A przecież taki u każdej musi być- jak "mała czarna". Decyzja podjęta. Zrobiłam małą próbkę w paseczki z tych różnych tak według struktury włóczek, wyprałam próbkę i po wyschnięciu ujrzałam, jak ładnie to wszystko współgra.

    Ani chwili nie watpiłam, że będę dziergać od góry, bo nie znoszę zszywania dzianiny. Podobny wzór znalazłam u swojej niezawodnej projektantki Swietłany Kołomiejec ( uwielbiam dziergać wg jej filmików). No i poszło bardzo szybko, może do tego też przyczynił sie "areszt domowy".
    Sweterek wyprany i zblokowany, tylko, że nie wiadomo kiedy i gdzie będzie okazja go założyć.































     Ostatnio   stałam się bardziej wybredna przy wyborze literatury do czytania.Nie pasuje do dzisiejszej sytuacji literatura lekka, ani nie chce się też pogrążać w historiach tragicznych. Ale trafiają do rąk książki różne, a ponieważ biblioteka jest zamknięta, więc czyta się, co ma.
Przeczytane:
Yasmina Khadra "Jaskółki z Kabulu"
Dorotha Koomson "Dziewczyny z lodami"
Kerry Anne King " Powiedz mi to szeptem"
Anna Birger "Skrywana przeszłość"
   Kto lubi książki o islamie, o tradycjach Wschodu, może  z pewnością dużo nowego dowiedzieć  o czasach panoszenia się talibów w Afganistanie. W swojej książce Yasmina ukazuje nam Kabul, na ulicach którego człowiek jest bity i poniżany, a najciekawszą atrakcją jest publiczne kamieniowanie kobiet. Czyta się bardzo szybko, ale pozostaje na długo w pamięci. Polecam, chociaż książka jest mroczna. 
  "Dziewczyny z lodami" powieść kryminalno-psychologiczna, bo ukazuje na trudne relacje między ludźmi skazanymi i ich bliskimi. Może służyć, jako przestroga kobietom, które cierpią przemoc od kochanej osoby...
  "Powiedz mi szeptem" - powieść, która jast bardzo pouczająca, podbuduwująca ludzi niezdecydowanych, prawidłowa- wręcz podręcznik z psychologii.
   "Skrywana przeszłość" - Warszawa, getto, obóz, Berlin- los kilku bohaterów przeplata po wojnie ścieżki kata i ofiary...
  
     Na dzisiaj tyle realcji z Litwy, z Wilna, a właściwie z jednego mieszkania... Pozdrawiam wszystkich i nawołuję, aby nie tracić nadziei i wiary na dobre czasy.











18 komentarzy:

  1. Wydziergałaś sobie Honorato piękny komplet, chociaż każda z tych rzeczy jest inna, niby nie z kompletu. Powodzenia od jutra... Będzie dobrze. Jakoś przez to wszystko przejdziemy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy dziergałam,to nie spodziewalam się,ze będzie wszystko tak do siebie pasowało. Oczzywiście, że musimy być dzielni.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolory pięknie ze sobą współgrają. Powstał bardzo ładny zestaw. Tylko, gdzie go nosić w czasie kwarantanny? Jestem ciekawa jak na Litwie poradzicie sobie ze zdalnym nauczaniem.Życzę powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety na razie dziergam do szafy, może nastaną czasy...A co do jutrzejszego dnia, to jestem pewna, że różnych nieprzewidzianych przeszkód będzie do licha.Najbardziej szkoda mi tegorocznych maturzystów, bo mają wielką niewiadomą, co będzie z rekrutacja na sztudia. Tak wyglada, że matury składać się nie da. Życzę pomyślnego tygodnia dla całej Waszej rodziny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastanawiałam się co się stało, bo post zniknął na kilka godzin. Ale widzę, że już jest OK.

      Usuń
  5. Honoratko to dziwny czas, dla mnie osobiście mało dotkliwy bo na głębokiej prowincji nie jest tak bardzo odczuwalny strach przed zarażeniem, jednak dom mi się wypełnił bo zarówno mąż jak i starsza córka na czas pracy zdalnej są w domu, a syn nauczanie online. Dla mnie to więcej obowiązków związanych z gotowaniem ;) Dziś młody ma egzamin ośmioklasisty i niestety nasz system edukacyjny nie poradził sobie z przeciążoną linią, dzieciaki przy kompach i jest problem z otworzeniem testów, ech.... to dodatkowy stres zarówno dla uczniów jak i nauczycieli.
    Dobrze że jestem z tej komfortowej sytuacji, że mam tyle pokoi i komputerów, że każdy zamyka się w swoim. Nie mam pojęcia co mają robić osoby mieszkające w bloku, gdzie dzieciaczków jest więcej a komputer jeden np. To trudny czas dla nas pod wieloma względami, ale staram się myśleć optymistycznie, chodzę na spacery do sadu. W tym roku wyjątkowo sad jest dopieszczony, mąż o szesnastej wyłącza komputer i możemy do wieczora jeszcze wspólnie popracować w sadzie :)
    Trzymajcie się z mężem cieplutko i dużo zdrówka oraz wytrwałości Wam życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę przestrzeni w domu i przydomowego sadu. My siedzimy wszyscy sobie na głowie, a jedyne wyjście, to krótki spacer z psem po pobliskich nieużytkach. Całe szczęście, że jestem domatorką i nie cierpię zbytnio z powodu konieczności przebywania w domu.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Aniu, cieszę się razem z Wami, że macie możność na zdrową atmosferę podczs pracy przy leszczynach. Na pewno jesienią odpłacą obfitym urodzajem. U nas dzisiaj też w całym kraju padł system z elektronowymi dziennikami szkolnymi. Niech tylko Twój mały teraz nie stresuje, to jest najważniejsze, nauka nigdzie nie ucieknie. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  6. Tak optymistycznie wyglądają kwiaty i początkująca wiosna, wbrew wszystkiemu co się dzieje. Mam nadzieję, że problemów będzie jak najmniej. Trudny czas dla wszystkich.
    Robótki śliczne bardzo, oby jak najprędzej znalazły się w normalnym używaniu. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Optymizm nam wszystkim jest teraz najlepszym lekiem. Mam kilka gatunków żonkili na grzędach, ale tak ładnego kwiatu wśród nich nie było. Więc teraz mam plan minimum, aby po przekwitnięciu przenieść go na stałe miejsce. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  7. Jak się pięknie zażółciło u ciebie! Wszystko pod kolor żonkila. Wszystkie robótki bardzo, bardzo ładne. I takie dopracowane. Szkoda, że nie pokazujesz ich na sobie, bo wtedy widać w pełni ich urok. Wiem jak jest ze zdjęciami. Nie zawsze można zrobić dobre zdjęcia z wkładką, czyli modelem, modelką. Żadnej z opisywanych przez ciebie książek nie znam. Którą byś tak naprawdę poleciła?

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak się zebrało tych akurat żółtych resztek, i nawet nie spodziewałam się, że chustę zostawię sobie, ale już postanowiłwm , że nikomu nie oddam. Z modelką do zdjęć trochę trudniej jest, bo siedzenie na kwarantannie nie sprzyja dobrej sylwetce, wolę zdjęcia bez siebie. Co do książek, to właściwie dwie ostatnie, czyli Kerry Anne King " Powiedz mi to szeptem"
    Anna Birger "Skrywana przeszłość". Pozdrawiam serdecznie, optymizmu nam wszystkim życzę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj. Widzę, że Ty tak jak ja uwielbiasz kwiaty :) Super potrafić samemu dziergać. Ja sobie obiecuję, ze się kiedyś nauczę :) Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak można nie lubić kwiaty. Niestety działkę mamy bardzo daleko, bo ąż 20km od domu, i teraz jest to bardzo uciązliwe. A dziergania na pewno się jeszcze nauczysz.

      Usuń
  10. Jak tu u Ciebie słonecznie od tych włóczek i narcyz naprawdę piękny :-)

    Od 18 marca pracuję zdalnie, na chwilę obecną do 26 kwietnia, a potem się okaże co dalej. Choć biblioteki są zamknięte dla użytkowników (bibliotekarze pracują zdalnie), to na brak lektur nie narzekam - zarówno tych papierowych, jak i w wersji elektronicznej, od czytania której chyba już się uzależniłam. Jak na domatorkę przystało, nie narzekam na konieczność siedzenia w czterech ścianach, a zakupy robię raz w tygodniu. Szkoda tylko, że nie można wszystkiego w jednym sklepie kupić i trzeba do 2-3 zajrzeć, co przy obecnych ograniczeniach zabiera czas.

    Pozdrawiam Cię Honoratko serdecznie i mimo wszystko życzę pogody ducha, bo z nią łatwiej przetrwać te trudy :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzi€kuję za wzajemne zrozumienie i wsparcie. Życzę przede wszystkim zdrowia i pogodnych myśli.

      Usuń
  11. How to play slot machines in your local casino - JTMHub
    The game 고양 출장마사지 of the week at Borgata Hotel 강원도 출장샵 Casino & Spa is the only place to a table game or 상주 출장마사지 a progressive jackpot 포항 출장마사지 with 춘천 출장샵 the latest slots, video poker and

    OdpowiedzUsuń