Zgodnie z zapowiedziami nadchodzących mrozów zaczynamy analizować, w co będziemy się ubierać, kiedy zima zapanoszy się na dobre. Ale w tym roku sytuację ratują " piórkowe", których nigdy nie jest za dużo. Po pierwszym wydzierganym sweterku wiedziałam, że jeszcze do tego powrócę i bardzo szybko doczekałam się zamówienia na lekki, cieniutki i ciepły. Powstaje z włóczki dropsowej
Alpaki Silk Brushed. Dziergam od góry, chociaż iuż planuję wykorzystać podpatrzony kursik na dzierganie bezszwowe od dołu.
Zazwyczaj rozpoczęta robótkę staram się szybko wykonać, nie
praktykuję dziergania kilku rzeczy naraz. I teraz zostały tylko rękawy i
myślałam, że w tym tygodniu, to się szybko uwinę z pracą, zblokuje i
oddam właścicielce. Ale... W niedzielę przypadkowo natknęłam się na blog
MiŚkowA chata
i
straciłam poczucie czasu. Jak to się stało, jak szydełko wskoczyło w
moje ręce, nie mogę wytłumaczyć. Piórkowy oczywiście powstanie i będzie
pełnił swoja funkcję, a teraz powstała Zosia.
Zosia musiała być ubrana i zaczęłam dziergać dla niej. Prawda, " piórkowego " jeszcze nie posiada. Jeżeli ktoś, podobnie jak i ja dotychczas, myśli, że dzierganie dla lalki, to sprawa na kilka minut, to bardzo się myli. Trzeba dobrze pokombinować, aby pasowało. Ale jest to cudowny sposób na wykorzystanie małych resztek włóczkowych.
Jaki będzie los Zosi? Teraz trzeba ją odpowiednio zaopatrzyć w ubranka, a potem widocznie będzie przeznaczona na prezent gwiazdkowy dla odpowiedniej osóbki.
Po pierwszej próbie pozwalam sobie pomarzyć, że może jednak kiedyś uporam się z wykonaniem sympatycznego misia.
A teraz na spotkanie u Maknety śpieszę z opinią o czytanej książce. Nie trafiłam na nią przypadkowo, tylko dzięki poradom przeczytanym w środowe spotkania. Książką tą jest "Ósme życie " Nino Haratischwili. Bardzo ostorożnie podchodzę do sag rodzinnych, gdzie na podstawie jednej rodziny przekazuja się wydarzenia historyczne. Byłam rozczarowana po przeczytaniu jednej z takich książek opisujacej dzieje Polski, o czym pisałam. Więc z takim lekkim niedowierzaniem zaczynam i czytanie, i bardzo miłe zaskoczenie. Autorka bardzo dostępnym, ale bogatym językiem przekazuje czytelnikom losy Gruzji i jej ludu, od początku wieku dwudziestego, aż po wsze czasy. Losy bohaterów, wywodzących się z bogatej rodziny właściciela fabryki cukierniczej, pozwalają śledzić ówczesne wydarzenia historyczne. Nie będę przekazywać treści, ale myślę, że będzie to książka chętnie czytana.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających i życzę każdemu najlepszej książki na najbliższy czas.
droga Honorato,
OdpowiedzUsuńZośka przeurocza :)
piórkowy już mi się podoba, nawet bez rękawów :) cudny kolor wybrałaś
czekam na efekt końcowy :)
pozdrawiam z lekko mroźnej polskiej krainy :)
Mróz niewielki, to my też juz nocami mamy. A co do koloru sweterka, to dobry kolor przy świetle dziennym, ale wieczorem taki"brudny" kolor.
OdpowiedzUsuńHonorato, piorkowy zapowida sie pieknie, Zosia przeurocza i pieknie ubrana na nadchodzaca zime. Tez mam ta ksiazke na liscie do przeczytania, pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńDzięki za słowa uznania. A książkę czytać warto.
OdpowiedzUsuńChyba muszę zamówić kilka takich Zoś dla córeczek przyjaciół :)
OdpowiedzUsuńTo znaczy bez chleba nie zostanę?
UsuńFajna Zosia
OdpowiedzUsuńDzięki w imieniu Zosi.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że saga przypadła Ci do gustu. Czytam teraz drugą część trochę wolniej, ale to tylko z braku czasu.
OdpowiedzUsuńZosia, niezła modelka:D Myślę, że każdej małej dziewczynce powinna się spodobać szczególnie z tak bogatą garderobą do przebierania:))
Miłego dnia:))
Książka bardzo prawdziwie odzwierciedla straszne historyczne fakty i autka robi to po mistrzowsku.
UsuńCuda Zosia :)
OdpowiedzUsuńPodoba się wszystkim.
UsuńAle super Zosia, bardzo mi się podoba. Co do zmiany lekarza, a nawet przychodni, to się zastanawiam. Tę lekarkę polecił mi jej poprzednik, całkiem do rzeczy był, ale trafiło mu się coś lepszego, więc odszedł.
OdpowiedzUsuńZosia już spowodowała kilka zamówień na podobne lalki.
UsuńZosia cudna ...i ma się w co przebierać, po prostu super.
OdpowiedzUsuńSagi lubię bardzo a o Gruzji jeszcze nic nie czytałam....poszukam w bibliotece, bo się zapowiada jak czytam interesująco.
Śmiało mogę polecać,bo jest bardzo dużo prawdziwych faktów opisanych, o których kiedyś nie mówiło się.
OdpowiedzUsuńjestem pełna podziwu dla Zosi - wiem ile pracy kosztuje takie małe coś ;) sama próbowałam ale w prostszej formie :)
OdpowiedzUsuń- pozdrawiam
Dziękuję, i życzę jak najszybciej zapomnieć o problemach z ręką.
OdpowiedzUsuńPo tygodniu, ale dotarłam. :) Zosia śliczna i jeszcze te ubranka. Wiadomo, ubranka muszą być. :))
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię za trzymanie się jednej robótki, ja ostatnio tkwię w robótkowym chaosie. Pozdrawiam serdecznie!