Translate

wtorek, 27 października 2015

Miasto wielu kultur narodów i religii


          Dzisiaj powracam do postanowienia pisać o swoim mieście, bo ostanio były posty wyjątkowo robótkowe. Ponieważ wielu Polaków odwiedza nasze miasto, więc pisać o tym jakie jest ładne i drogie dla nas "wilniuków" nie ma sensu. Dlatego będę starała się pokazać obrazki z Wilna przez mój pryzmat, pisać o tym , co mnie "boli" lub "cieszy".
     Spacerując po mieście pewnej niedzieli mój mąż podpowiada mi temat : " Religie Wilna". Naprawdę jest to temat rzeka, bo w mieście namy świątynie różnych wyznań, ale nie będę rozpisywała się szeroko, tylko wytłumaczę czytelnikom bloga, o co chodzi, kiedy się mówi, że Wilno -miasto wielu kultur, narodów i religii.

 Na dzień dzisiejszy dominująca  religią na Litwie  jest chrześcijaństwo, Według ostatniego spisu ludności 77% wierzących mieszkanców to katolicy, 4% -prawosławni ,0,7% -staroobrzędowcy, 0,6% luteranie, 
  0,09%- muzułmanie, 0,04% wyznawcy judaizmu, 0, 01% karaimi. Mamy oczywiście jeszcze znikome liczby przedstawicieli innych wyznań, ale chcę dzisiaj pokazać jak zmieniała się sytuacja religijna w Wilnie.
       Dzisiaj mamy 40 kościołów katolickich, 20 cerkwi prawosławnych, kościół luterański, jedną synagogę i jedną kinesę - świątynia Karaimów. Naprawdę to kościoły , ich wieże , dzwonnice stwarzają ten niepowtarzalny wizerunek miasta. Całe szczęście, że za władzy "sowietów" nie doszło do wyburzenia kościołów na Litwie.   Synagog bylo w Wilnie przed Holokaustem 110. Dzisiaj mamy tylko jedną. Z kolei na dzień  dzisiejszy nie mamy w Wilnie meczetu.


       Nie mogę nie zacząć od sanktuarium Ostrej Bramy. żaden  turysta nie ominie tego miejsca z cudownym obrazem.
   

                                                                          
        
                
                          Kościół Św. Katarzyny, który teraz pełni funkcję sali koncertowej.




  Kościół Świętego Ducha, jedyny w Wilnie, gdzie nabożeństwa odbywają się tylko w języku polskim.



           Widok na kościół Świętych  Janów, który jest kościołem uniwersyteckim


 

  Kościół Św. Kazimierza, w którym za czasów radzieckich było muzeum ateizmu. Obecnie oddany wiernym











                                                                   Cerkwie (czynne obecnie)





      Synagoga Chóralna, jedyna pozostala ze wszystkich byłych na terenie miasta. Była poza terenem getta.
(czynna obecnie)



     
Kinesa- świątynia karaimska (czynna obecnie)




                       Świątynia luterańska (Czynna obecnie)

        Takie wielonarodowe jest nasze Wilno. Uczymy się być razem, unikać konfliktów, nieporozumień, szanować tradycje innych. Czy zawsze się udaje? Nad tym też trzeba pracować.




\



     Czas na robótki. 
    Dzięki Dagmarze złapałam wirusa mitenkowego. Słowa uznania koleżanek blogowych uskrzydlają. Więc łapię druciki i jeszcze jedna para ( już swojego pomysłu) powstaje w komplecie do czapki udzierganej wcześniej. Ale cała technika wykonania została zaczerpnięta z poprzedniej pary. 











        Życzę wszystkim  ciepłej jesiennej pogody.

wtorek, 20 października 2015

Nie zawiodłyśmy


     Mogę twierdzić, że Dagmarę nie  zawiodłyśmy, bo już troche tych mitenek naprodukowałyśmy i nie jedna z nas jeszcze kogoś z bliskich mitenkami obdaruje. Najważniejsze, że bardzo na czasie podsunięto nam pomysł, który chwycił . Brawo nam (uczestniczkom) i sto razy brawo autorce kursiku. No i czas pochwalić się wyrobem:




  http://yellowmleczyk.blogspot.lt/2015/10/zrob-sobie-mitsy-czesc-4-i-ostatnia.html











           Moje zdobyte doświadczenie:
1. A mimo obaw pokonałam te 4 druciki przeszkadzające sobie nawzajem.
2. I kciuk w robocie nie jest taki "straszny" jak myślałam.
3. Bardzo odpowiednia robótka na likwidację małych bezpańskich moteczków.

 No i co dalej? Czy gdzieś jeszcze rodzi się jakiś kursik? Pozdrowienia z Wilna dla wszystkich "mitenkowych" koleżanek.


     

środa, 14 października 2015

Mitenkowo



        .Bardzo chciałam poznać sposób dziergania mitenek. A tu akurat  Dagmara proponuje wspólne dzierganie, no i jak tu można nie podjąć się wyzwania. Kursik jest tak dostępnie opracowany, z ilustracjami ,krok po kroku prowadzi nas od oczka do oczka.
  Zajrzyjcie tu koniecznie

Ma dar kobieta w przekazywaniu wiedzy innym. No i jak tu nie schwycić tych czterech drucików i nie zacząć robótki? Ufff..trochę się namęczyło przy pierwszych okrążeniach, bo tych drutów jest za dużo, ale potem już dziergało bez problemu. Wiem, że ta włóczka nie bardzo odpowiada strukturalnie ,ale była odpowiedniej grubości i wiem również, że to nie ostatnia para,która w tym roku wyprodukuję. 
   



 Oczywiście inne prace muszą zaczekać.



 Wiem, że taką falbankę na pewno gdzieś jeszcze zastosuję,bardzo łatwo się dzierga i daje bardzo efektowne wykończenie. Pozdrawiam wszystkie "mitenkujące" uczestniczki projektu.

niedziela, 4 października 2015

Świąteczny nastrój i dzierganie dla "puszystych"



       Wczoraj spędziliśmy cudowny dzień w Kownie. Przyczyną wyprawy było zaproszenie od naszych znajomych na operetkę, bo w Kownie jest Teatr Muzyczny. Bardzo cieszyliśmy się na ten wyjazd, bo oboje z mężem lubimy teatr.


















       W ciągu niepełnych dwóch godzin dojechaliśmy do dzielnicy, gdzie nasi koledzy mają świeżo nabyty domek jednorodzinny. Po "ochach" i "achach" nad nabytymi metrami gospodarze zaprosili nas na obiad do restauracji na terytorium Klasztoru kamedułów.



 Widok na Klasztor kamedułów z paralotni.

      Pogoda  cudowna, ciepły jesienny dzień, miła rozmowa  przy stole, kaczka bardzo smaczna. Po obiedzie chciało się zostać w tym spokojnym ładnym zakątku, ale niestety czas naglił i udaliśmy sie na starówkę, aby nie spóżnić się na przedstawienie.
 
          Teatr Muzyczny

         Spacerując po starówce dotarliśmy do Teatru Muzycznego, gdzie spędziliśmy 3 godziny pod dzwięki muzyki. Oglądalismy operetkę " Bal w Savoy". Cudowna gra aktorów, lekka fabuła, wszystko stwarzało świąteczną atmosferę. W czasie przerwy miła niespodziąnka- czekał nas zarezerwowany stolik z szampanem .I w pewnym momencie koleżanka zwraca się do mnie:" No i  czy poczułaś, że już nastąpił dzień nauczyciela?"  I wtedy sobie  skojarzyłam, że to wszystko czego doznałam w gościnie , to jest najlepszym prezentem z okazji naszego święta, bo na Litwie dzień nauczyciela obchodzimy 5 pazdziernika. Po drodze do domu długo nie mogłam ochłonąć z wrażenia. A jeszcze przecież w szkole otrzymam kwiaty od swojej klasy i jak tu narzekać na swój zawód ?





      Kowno leży w bardzo malowniczej okolicy, bo własnie tam Wilia wpada do Niemna.



      Miasto jest  drugim co do wielkości i od 1920 roku do 1940 pełniło funkcję stolicy.

          Nasz kolega ( Albertas Bałtrunas) udostępnił nam zdjęcia swoje i syna ( Saulius) robione z paralotni. Jest bardzo dużo ładnych zabytków. Miasto warte zwiedzania.

 Robótkowo:
     Nie mogę wyhamować i zaniechać "pikotkowania". Miałam jeden motek wełenki, która swoim kolorem do niczego nie pasowała, a działała na mnie tak, że  musiałam ją "wykończyć". Po prostu była zbyt kolorowa, jak na mój gust. No i zaczęłam przerabiać zwykłym pończoszniczym ściegiem, ale od rogu i z pikotkami od Dagmary. I o dziwo, produkt okazał się do przyjęcia. Może kogoś obdaruję, a może sama
będę się otulała.







          Bardzo dawno nurtuje mnie pytanie. Jak i co dziergacie dla puszystych? Ponieważ mam z tą kategorią pań dużo wspólnego, bardzo starannie poszukuję wszędzie modeli na takie projekty i prawie niczego nie znalazłam. Piszę o tym, bo czasami po zrobieniu sweterka trzeba go komuś podarować, bo niestety " lustro  prawdę ci powie..." Więc taki problem istnieje, a jakoś nigdzie nie spotkałam jakichś wskazówek, podpowiedzi, aby coś optycznie pomniejszyć. Jeżeli ktoś zna tajniki (tylko nie piszcie, że trzeba mniej jeść-sama o tym wiem), to może użali się nad nami " puszystymi"i podzieli sie swoimi spostrzeżeniami.

       Pozdrowienia z jesiennego słonecznego (dzisiaj) Wilna.
       Honorata