Translate

niedziela, 4 sierpnia 2024

Lipcowy kuferek robótkowy




   Nie, nie omyliłam się pisząc tytuł do tego postu, bo chociaż mamy już sierpień, to chcę "rozliczyć się" z lipcowych poczynań robótkowych. 

    Zamówiona przed rokiem  bawełniano-akrylowa włóczka z Kokonki okazała się  odpowiednim materiałem na chusty. Wszystko za tym przemawiało i grubość włóczki z czterech niteczek, i te pastelowe stopniowo zmieniające się kolory, tyle, że akurat  chusty nie potrzebowałam, a marzyłam o sweterku. I tu powstaje problem, bo przy robieniu próbek okazuje się, że bardzo marnie wyglądają różne wzory, po prostu włóczka jest za cienka. Próbowałam nawet przejść na szydełko, ale to również nie wypaliło. Więc postanowiłam poczynić ostatnią próbę i w trakcie roboty zmieniać na swetrze poziome pasy o różnych  wzorach. Nie miałam całkowitej wizji gotowego produktu i kolejne wzory na pasach powstawały w trakcie roboty. Myślałam nawet, że może będzie to coś zupełnie nie nadające się do noszenia, ale już miałam w głowie zaprogramowane "pozbycie się" tych motków, więc działałam. Przy blokowaniu starałam się rozciągnąć suszące się płótno, bo chyba trochę zaoszczędziłam na rozmiarze.


     Po pierwszej przymiarce zakiełkowała w głowie myśl, że jednak to nie dla mnie, dzianina moim kształtom nie sprzyja.




       Myślałam, że córka uwolni mnie od tego sweterka, ale ona po przyjeździe stwierdziła, że mam go nosić sama, bo akurat kolory pasują mi, a ona siebie w takiej palecie barw nie widzi. Muszę przyznać, że pogodziłam się z myślą, że jest mój i próbuję sweterek oswoić w noszeniu. Jest lekki, 310g, miły w dotyku. Myślę, że może z czasem skrócę go, ale to jeszcze nie ostateczna decyzja. 


     

    Oczywiście nie zapomniałam o skarpetkach, bo jednak ten plan - 52 pary zw ciągu roku wciąż mnie przygniata. Z powodu swetra i testowania mozaikowych skarpet mam zaległości, bo po siedmiu miesiącach mam akurat 26 par zrobionych, czyli jestem cały miesiąc do tyłu. Mam wielką nadzieję, że pozbieram się w jesiennych miesiącach, kiedy już prace ogrodowe nie będą zabierać nam czasu. A teraz tylko wrzucę kilka nowych zdjęć najnowszych par, które ostatnio zeszły z drutów.







Jak widać na zdjęciu z koszem, zaczął się już zbiór urodzaju. Dosłownie wszystko dojrzewa o miesiąc wcześniej, aniżeli zawsze. Mamy już zebrane ogórki z grządek, bo raptem wszystkie liście uschły, ale trochę jeszcze ogórków ze szklarni zbieramy. Mamy urodzaj na cukinie, udała się nam cebula, czosnek zaś zawiódł całkowicie. Ale najbardziej cieszy nas ogródek kwiatowy. Królują tego lata lilie, są okazałe i urocze.








Bardzo lubię jeżówki, mam ich 5 gatunków, są różne, pięknie i długo kwitną. Jak nas lato rozpieszcza pięknymi widokami. Na dzisiaj tyle, o czytaniu i książkach będzie w następnym poście. Życzę ciepłego sierpnia, z dobrymi wydarzeniami w życiu każdego z nas.