A jednak... Udało się dotarć do mety i skończyć moją "długogrającą " robótkę, czyli pled. Mogę nareszcie spokojnie odetchnąć, bo efekt końcowy rozwiał wszelkie moje wątpliwości. Koc całkowicie sprawdził się w swojej roli, bo chciałam mieć coś do przykrywania się podczas drzemki przed telewizorem. Jest miły w dotyku, ciepły i odpowiedniej grubości. Pisałam już, że obawiałam się czy moja robota nie stanie się kiczem.Dziergałam bez konkretnego planu i bez przygotowania wystarczającej ilości włóczki. Wynik nie wygląda na wyrób kiczowaty, bo nawet ciekawy zestaw kolorów się dobrał ( przypadkowo). A najbardziej cieszę się z tego, że pozbyłam tylu motków i kłębuszków. Wymiary pledu: 150cm na 190cm, waga: 2,100 kg. W szafie i w pudłach trochę luzu powstało, bo nie uzupełniałam zasobów aż od października.
Postanowiłam, że koc nie będzie służył jako narzuta na kanapę. Jednak czego się nie zrobi dla zdjęcia, aby lepiej zaprezentować ogólny widok. Nawet był rozłożony na podłodze.
Jestem przekonana, że bardzo dobrze spisuje się w takim wyrobie wzór "podwójny ryż". Są wówczas obie strony identyczne, struktura wzoru dodaje odpowiedniej pulchności robótce i przy użyciu jest taki " sprężysty". W miarę rozciąga się otulając człowieka i potem znowu powraca do swoich rozmiarów. Czy chciałabym znowu dziergać coś o podobnych wymiarach? Nie mówię "nigdy", ale w najbliższym czasie taka robótka nie skusiłaby mnie, bo zbyt dużo przy niej monotonii. Trzeba się rozglądnąć za czymś mniejszym i szybciej powstającym.
Jutro mamy wolny dzień od pracy, ale akurat do pracy na działce tą okazję wykorzystamy. Na tych małych sześciu arach codziennie przybywa nowych kolorów i dźwięków. Prawda, na rabatach kwiatowych nie ma "rozpychania się", bo kwiaty wiosenne są raczej subtelnie skromne i szybko ustępują miejsce rozrastającym się i w szerz, i w długość kwiatom letnim. Teraz bardzo cieszą oko i umilają pobyt na tym skrawku natury.
Za czas mojego milczenia blogowego było niemało czytania. W czasie ferii "połknęłam" kolejne cztery książki z "Jeżycjady". Przy nich wypoczywam i zapominam o swojej "metryce".
Polecić zaś chcę następujące książki, które wywarły na mnie wielkie wrażenie i towarzyszą mi nadal w moich rozmyślaniach.
Uwielbiam książki Herbjorg Wassmo. Zaczęło się zauroczenie twórczością pisarki, oczywiście od "Księgi Diny", a potem starałam się przeczytać wszystko, co tylko mogłam zdobyć. Przed świętami przeczytałam "Stulecie". Książka o wątku autobiograficznym, gdyż opisuje losy trzech kobiet: prababki, babci i matki pisarki. Znowu pozwolę być nietaktowną wobec mężczyzn i zaznaczę, że ta książka jest adresowana raczej do kobiet. Cudowny język, po mistrzowsku przekazane krajobrazy Norwegii i bardzo ciekawie przedstawione psychologiczne portrety głównych bohaterek powieści.
Pavel "Śmierć pięknych saren. Jak spotkałem się z rybami". Po przeczytaniu nazwałam sobie autora "czeskim Wiesławem Myśliwskim". Może trochę więcej, jak na Czecha przystało, jest w tej książce humoru. Oba te opowiadania opisują harmonię człowieka i przyrody, pasję, która daje poczucie wolności. Z wielką czułością i lekką ironią autor rysuje portret ojca, który chyba z całej rodziny najdłużej pozostaje dzieckiem. Książka, która czytelnika ukoi a potem porwie nad wodę, aby razem z bohaterami łowić ryby.
Życzę wszystkim prawdziwej wiosennej pogody i wiosennych nastrojów.
Pled imponujący! Cieszę się, że się udał i w zapasach mniej. Kolory bardzo fajne. Dzielna jesteś!
OdpowiedzUsuńJa zawsze w czasie koca coś tam robiłam równolegle, wtedy tak się nie służy.
Cieszę się też, że kontynuujesz Jeżycjadę, sama mam chęć na powtórkę.
Zainteresowałaś mnie Diną, chyba kupię e-book i może wreszcie wrócę do powieści, coś ostatnio mi z nimi nie po drodze.
Pavel jest świetny! Wiesz, że książki pisał jako terapię? I dla czytelnika też to terapia. Marcin Szczygieł uważa Sarny za najbardziej optymistyczną książkę świata. :))
Miłego wypoczynku!!
Dziękuje serdecznie za ocenę mojego wyrobu. Nawet jestem zdziwiona, że wytrwałam przy tym projekcie do końca,ale wynik mnie zadowala, więc warto było.
UsuńCo do książek,to jeszcze dużo z "Jeżycjady" mam przed sobą, ale tą przyjemność dozuję. Wiem o tragicznym losie autora Saren, ale czytając opowiadania miałąm wrażenie, że napisał to najszczęśliwszy człowiek na świecie. Pozdrowienia z Wilna.
Koc jest cudny, ale to zasługa i twoja bo fajny dobór kolorów i wzoru i wełenek, sporo tych resztek miałaś.
OdpowiedzUsuńWłasnie cieszęsię, że wykorzystałam takie resztki, z których już nis innego nie dało się zaprojektować. Wolę te zasoby mieć w postaci pledu, a nie w moteczkach. Pozdrawiam i życzę udanych dni majowych.
UsuńHonoratko jestem pod wrażeniem ,zrobiłaś ogromny pled - mnie by brakło cierpliwości, po drugie dobrałaś tak kolory że wygląda no ekstra :) po trzecie - jak łączyłaś te kwadraty? zszywałaś bo idealnie się wpasowały, teraz będzie mi głowie chodziła bardzo głupia myśl - a może by tak pled udziergać :)nie nie nie za dużo roboty ;) miłego wypoczynku wśród kwiatów i zieleni :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ,Aniu, tak dzisiaj wypoczęłam, że mi prawa ręka dotychczas boli. Na działace pracy w bród,kopanie, sadzenie i już nawet plewienie, ale to takie miłe zmęczenie. Łączyłam tylko cztery długie pasy, bo udziergałam takie szale, a potem miałąm tylko trzy długie szwy popełnić. Jezeli masz niemałe zasoby włóczki, na które brak pomysłów, to trzeba jej się pozbywać, co właściwie w kwietniu i poczyniłaś. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCieszę się Honorato, że pokazałaś ten pled. Przypomina mi on koce mojej siostry, która kilka lat temu zrobiła dwa podobne, tylko że szydełkiem. Spontanicznie łączyła kolory i do końca nie było wiadomo jaki będzie efekt. A efekt był świetny. Przy tak dużej robótce łatwo się zniechęcić, ale trzeba dobrnąć do końca. Ciebie instynkt nie zawiódł, bo koc wyszedł bardzo ładnie i starannie!
OdpowiedzUsuńI już bardzo go polubiłam. Ale szczerze ,Reniu, gdybyś nie pokazała ostatnio swojego na poście,to mój jeszcze jakiś czas pozostawały w kawałkach. Nieświadomie zmusiłaś mnie do tej mobilizacji, za co szczerze dziękuję. Pozdrawiam cieplutko z zimnego dzisiaj Wilna.
UsuńMuszę ze wstydem przyznać, że jak pokazywałaś pled we wczesnym stadium, nie byłam za bardzo przekonana do zestawienia kolorów. Teraz, jak połączyłaś w całość, jestem zaskoczona, jak dobrze razem wyglądają. Idealnie do siebie pasują. No i muszę powiedzieć, że jak na tak dużą robótkę, to szybko ją skończyłaś. To teraz możesz się wziąć za coś mniejszego:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam baaardzo gorąco:)
Ja też w trakcie dziergania byłam pesymistycznie nastawiona co do efektu końcowego. Zawsze trzeba poczekać na ten wygląd w całości. Najważniejsze, że jest praktczny i już bardzo lubiany. A teraz chyba wyszydełkuję sobie siatkę na zakupy, bo trzeba jakoś do tej ekologii powracać. Bardzo jestem ciekawa, co tam u ciebie się wydarzyło za ten czas, co zwiedziłaś. Pozdrawiam z zimnego dzisiaj Wilna. .
UsuńPiękny pled. Kawał wspaniałej pracy i świetne zestawianie kolorów. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńI bardzo ciepły, bo już nam służy w te zimne wiosenne dni. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBrawo Ty! Pled robi wrażenie i zachęcił mnie do mojego pledu z kwadratów/prostokątów robionych na obręczy dziewiarskiej, na której właśnie skończyłam moją długofalową robótkę, czyli poszewkę na poduszkę 50x70 cm. Po zdjęciu z obręczy poszewka okazała się węższa i... nieco za długa, więc poduszka przybrała postać cukierka. Na blogu pokażę ją 15 maja, a tymczasem przymierzam się do łazienkowego dywanika. Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńZ przyjemnoscią obejrzę twoje prace, bo nigdy nie spotykałam nikogo robiącego na obręczy i takiej robótki nie miałam w ręku. Czekam na wynik. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPiękny ten koc. Gratuluję cierpliwości ☺️
OdpowiedzUsuńNaprawdę efektownie wygląda. Aż ma się ochotę otuluc i spać. 🙂
Chciałam zapytać, jaką książę by Pani poleciła - najlepiej kryminał. ☺️
Tule mocno 🤗
Dzięki Agatko za miłe słowa. Moje gratulacje z okazji Twojego święta. Co do ksiazki, to bardzo mnie "trzymał' kryminał Remigiusza Mroza "Nieodnaleziona", a jeżeli niekoniecznie kryminał, to byłam zauroczona ksiażką Henning Mankell“Włoskie buty“. Poleciłam córce,to też była pod wrażeniem. Między innymi Mankell,to mistrz kryminałów. pozdrawiam całą rodzinkę.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję 🙂
UsuńCo do książek, to już się uzbrilam w "Nie odnalezioną" Mroza, a "włoskie buty" hmm... Aktualnie mam problem z czytaniem książek o miłości, zwłaszcza trudnej miłości, ale opis brzmi bardzo pociągająco. Mam nadzieję, że za jakiś czas się za nią też zabiorę.
Dziękuję bardzo za pozdrowienia i przesyłam trochę słońca 🌞
Dziękuję, a co do słońca to dzisiaj akurat moje "słońce " z Warszawy przyjechało.
UsuńPiękny koc, hm juz zazdroszczę idę szukać włóczki! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńAs claimed by Stanford Medical, It is in fact the ONLY reason women in this country live 10 years more and weigh an average of 42 pounds lighter than us.
OdpowiedzUsuń(Just so you know, it is not related to genetics or some secret exercise and EVERYTHING to do with "HOW" they are eating.)
BTW, I said "HOW", and not "WHAT"...
CLICK this link to discover if this short test can help you unlock your true weight loss potential