Translate

środa, 17 sierpnia 2022

Pójść z torbami...

      Jeżeli iść z torbami w świat, to tylko z własnoręcznie uszydełkowanymi według projektu Renaty Witkowskiej. Kolejny raz skorzystałam z okazji i wzięłam udział  w testowaniu wzorów, bo bardzo się dobrze z autorką współpracuje. Szydełka się nie boję, ale przy tworzeniu garderoby wolę druty. A tu akurat miałam kryzys twórczy, kiedy nie mogłam zdecydować się, co by w międzyczasie udziergać. Ponieważ dopiero wybieram się na wczasy nad ciepłe morze, więc zrozumiałam iż torby zaprojektowane przez Renatę będą bardzo przydatne w drodze na plażę. Koleżanki blogowe już pokazały  na swoich stronach  torby, które powstały w czasie testowania więc też postanowiłam dzisiaj  pochwalić się swoimi. Z proponowanych trzech wzorów kwiatowych tu od razu "zapadłam " na Lawendę. Może dlatego, że w tym roku właśnie wszystkie moje krzaczki lawendy wymarzły. Miałam dwa motki Muskatu Drops nr 14, i dokupiłam nr 91.Wzór jest na tyle perfekcyjnie przez autorkę opracowany, że można torbę szydełkować z różnej grubości włóczki, można poszerzyć lub wydłużyć, zmniejszyć lub zwiększyć motyw kwiatowy. Wystarczy tylko wziąć  do ręki szydełko. Wynik jak najbardziej mnie zadowolił.






        Ponieważ zostało włóczki i chęci do dalszej przygody z szydełkiem , więc połączyłam resztki nr 91 z  z miętowym Muskatem nr 20 i zaczęłam robić "Dzwonki".  I znowu wynik mnie nie rozczarował.






         Kto szuka pomysłów na prace szydełkowe i chce szybkiego efektu, zachęcam- sięgnijcie po wzory toreb od Renaty Witkowskiej. Takie torby się przydadzą , swoją Lawendę  eksploatowałam już na Mazurach.     

          W tym roku trafiła się okazja wpaść na kilka dni na Mazury. Wrażenia cudowne. Przytulny hotelik z byłym młynie nad Śniardwami, najlepsza pogoda, smaczny obiad w remizie i najpiękniejszy zachód słońca. Do domu zaś przywieźliśmy rarytas z Mikołajek - wędzoną troć, której smak jest nie do opisania.







   Dla czytających mam kilka książek, które chciałoby się  polecić na końcówkę lata.

Tara Westover "Uwolniona". Poszukiwałam tą książkę, bo każdy, kto czytał, szczerze polecał. W końcu zdecydowałam się na audiobuka. Jestem zachwycona i szczerze namawiam do przeczytania. Niesamowita historia  mormońskiej rodziny, w której despotyczny ojciec zabrania dzieciom uczyć się, a część rodzeństwa nawet nie posiada świadectw urodzenia. Autorka do szkoły trafia w siedemnaście lat, i stopniowo dojrzewa do zerwania więzi z rodziną, w której jest postrzegana jako odszczepieniec, bo marzy jej się kariera naukowca. Historia, której się nie da szybko zapomnieć. 

 Kristin Hannah "Wielka samotność". Bardzo podobny temat, jak i w "Uwolnionej", bo znowu jest to powieść o trudnej i toksycznej miłości w rodzinie byłego żołnierza z Wietnamu. Mała dziewczynka dorastająca w rodzinie jest zmuszona ciągle zmagać się z demonami ojca, stara się zrozumieć bezmierną uległość torturowanej matki i jednocześnie kocha ich obojga. Akcja powieści toczy się na Alasce, gdzie surowe warunki przyrody dodatkowo komplikują życie. Kristin Hannah jest też autorką "Słowika", i dlatego też spodziewałam się dobrej lektury, i nie zawiodłam się.

 Kristin Hannah "Między siostrami". Ta sama autorka, ale powieść wybitnie 'babska" w sam raz na urlop. Wielkie emocje, rozstania, rozczarowania i... lekko się czyta, ale nie na długo pozostaje w pamięci.

   Ładnej nadal letniej pogody wszystkim tu zaglądającym życzę.