Translate

czwartek, 30 marca 2023

Powtórka


           Niedawno pokazywałam swój czarny sweter tu, który powstał jako wynik testowania opisu Renaty Witkowskiej do projektu Open to warm. Jako jedyna wystąpiłam na pokazie końcowych prac  w czerni, ale u mnie akurat czarna włóczka była "pod ręką" i prosiła się o zagospodarowanie. Sam projekt tak mnie pochłonął, a mianowicie  ten sposób bezszwowego dziergania od góry i to  nie typowym reglanowym krojem, iż  poczułam gdzieś podświadomie, że jeszcze do tego wzoru powrócę. Kiedy na stronie Dropsa podczas akcji na włóczkę Brushed Alpaca Silk ujrzałam  kolor nr 26, już wiedziałąm, że powtórka  Open to warm  odbędzie się i teraz dla odmiany kolorowo. Ponieważ opis sugeruje grubszą włóczkę od Brusched, a dwie nitki łączyć nie chciałam, to dodałam cieniutką półwełenkę.  Bardzo szybko się dziergało, już sweterek doczekał się kilku  prezentacji, jestem bardzo zadowolona z wyniku. Zużyłam niecałe 6 motków włóczki. Jest leciutki, mięciutki, no i ten chabrowy kolor...

 

 

         

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

        Na zakończenie zimy astronomicznej zdążyłam jeszcze kilku ludzi "uszczęśliwić" swoimi skarpetkami. Szwagier  na swoje urodziny nie dostał ode mnie kwiatów, tylko skarpety. Inna solenizantka też wyraziła chęć zamiast flory otrzymać prezent "ciepły i praktyczny". Czuję satysfakcję, bo raczej nie przypominam sobie, aby po imprezach  ktoś dzwonił i szczególnie dziękował za kwiaty. A tu dostałam sygnał, że na przyszłość jestem proszona nie przynosić innych prezentów tylko wyłącznie "skarpety". 


    
       Wraz ze zmianą pogody coraz mniej czasu będzie udzielane robótkom,  działka  potrzebuje uwagi i solidnego zaangażowania się , a do tego jeszcze od poniedziałku rozpoczynamy remont w mieszkaniu. Niedawno z koleżanką żartowałyśmy, że  aby uniknąć mycia okien i prania firan przed Świętami wymyśliłam malowanie ścian. 

     No i tym, którzy przez życie kroczą z książką  chcę polecić naprawdę bardzo dobre pozycje. W poprzednim wpisie pisałam o książce Valerie Perrie "Życie Violette". Myślałam, że następna książka tej autorki nie może być już tak udana, ale bardzo byłam mile zaskoczona, kiedy trafiłam na jej "Cudowne lata". Książka dla dorosłych o problemach dorastających dzieci, o okrutnej często rzeczywistości, która rujnuje plany i postanowienia, o szczerej przyjaźni, która nie wytrzymuje prób... Czytając mimowolnie powracałam do swoich szkolnych lat, do wydarzeń, które wywarły niemały wpływ na mój los. Bardzo, bardzo polecam wszystkim tą książkę. 

     I jeszcze dwie książki Glendy Vanderah, które bardzo polecam. "Tam , gdzie las spotyka się z niebem" i "Tam, gdzie słońce złoci liście". Cudowne obie książki. O wielkich wyzwaniach w życiu dorosłych i dzieci, o trudnym przebaczaniu, o prawdziwej dziecięcej przyjaźni. Ponieważ autorka jest z zawodu biolożką ornitologiem, to oczywiste, że w jej powieściach bohaterowie kontakt z naturą traktują jako ukojenie i ucieczkę od trosk. Oczywiście te powieści są raczej przeznaczone dla kobiet. 

     Wszystkim tu zaglądającym życzę spokojnych, pozbawionych chaosu  przedświątecznych dni.