Wiosenny nastrój może stworzyć każda drobnostka, choćby niespodziewany pęk tulipanów. Uwielbiam te kwiaty, toteż bardzo ucieszyłam się, kiedy wczoraj dostałam je od uczni w szkole, i w domu. U nas na Litwie bardzo ostrożnie się podchodzi do Dnia Kobiet, bo to trochę trąci świętem komunistycznym. Ale kwiaty zawsze sprawiają radość, a jeszcze -tulipany w tak ładnych kolorach.
Chociaż dzisiaj nie jest środa, ale z rozbiegu wskakuję do towarzytwa z Maknnetą.Chcę podzielić się wrażeniem o przeczytanej książce Maryli Szemiczkowej "Tajemnica Domu Helclów". Natrafiłam na zachęcające do jej czytania opinie, i przy okazji postanowiłam zaryzykować. I nawet nie żałuję, chociaż nazywać to kryminałem nie można. Jeżeli ktoś sięga po nią spodziewajac się ciekawego wątku kryminalnego, to się rozczaruje. Ale za to jest bardzo uroczo opisana atmosfera Krakowa końca dziwiętnastego wieku. Pani profesorowa Szczupaczyńka ma bardzo wielkie utrapienie, że nie ma wejścia w towarzytwo z wyższych sfer. Ciągle czuje się niedoceniona i poniżana, kiedy siedzi na "niezaszczytnym" miejscu w teatrze, czy też stoi w dalekich szeregach na pogrzebie Matejki... Książka czyta się bardzo lekko, na wesoło. Radzę tą kobiecą literaturę jako przerywnik między czymś poważnym.
Z robótek to jeszcze trwa szydełkowanie czarnej torby ze sznurka. Planuję mieć ją na niedzielę.
A w międzyczasie powstała jeszcze jedna misia.Chyba pod wpływem tej atmosfery z przeczytanej książki, gdzie bohaterka, to przywdziewała, to zdejmowała kapelusz, postanowiłam jej też kapelusik na głowie umieścić.
Honoratko - ja uważam ze to miły gest dostać kwiaty bez jakiejś wyjątkowej okazji, ale każda okazja jest dobra, żeby kogoś obdarować :)mnie panowie rozpieszczali ptasim mleczkiem ;) ale córka dostała z pracy - białe tulipany i muszę przyznać, że bardzo mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńa panna misia urocza :)
Też uważam , że już wszędzie polityki jest za dużo, i świąteczny nastrój, jak i kwiaty tylko nastrajają ludzi pozytywnie. W jesieni zakupiłam dużo tulipanowych cebulek i zasadziłam na działce. Bardzo czekam na rezultat. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDostałam kwiatka od naszego najstarszego studenta - rocznik 1933, prawdziwy dżentelmen starej przedwojennej daty, bardzo takich lubię.
OdpowiedzUsuńHonoratko, ja naprawdę nie umiem pisać o książkach. Udaje mi się to tylko wtedy, gdy książka w jakiś sposób mnie poruszy.
Pozdrawiam serdecznie i życzę udanego weekendu :-)
Umiesz, umiesz,i to w Twoim ostatnim poście udowodniłaś. A kwiatki zawsze zostaną tym symbolem dobrych relacji.
OdpowiedzUsuńTulipany też lubię, bo właśnie kojarzą się z takimi tesknotami za wiosną, które za moment mają się spełnić. :)
OdpowiedzUsuńPani profesor - czy wiesz że tak naprawdę to dwóch panów ją napisało? Ja z Dehnelem mam taki kłopot, że mnie momentami irytuje - zwłaszcza przy "Młodym księgowym" się denerwowałam, jak się wyśmiewał ze starszych pań w sweterkach. No, było w tym coś nieprzyjemnego. Ale Dehnel na luzie może dobry być - pisze piękną polszczyzną w dodatku. Moja koleżanka tez sie zachwycala Domem Helclów.
A misiowa śliczna w kapelusiku i bez. Torba bardzo fajna. :)) pozdrawiam!
Jeszcze tylko dodam, że śliczna ta akwarelka z kamieniczkami. :)
OdpowiedzUsuńDzięki za podpowiedż co do autorów książki. Dehnela poznałam Przy czytaniu "Lali", i byłam książką zachwycona.
OdpowiedzUsuńA co do kamieniczek warszawskich, to chociaż w taki sposób przybliżamy sobie Polskę( której nas sowieci pozbawili). Pozdrawiam i ciesze się, kiedy odzywasz.
Ja tez zwrocilam uwage na ten sliczny obraz w tle misia. To pewnie jakies kamieniczki Wilna:) O ksiazce nie slyszalam, ale juz sobie tytul zapisuje, misia urocza, a torba zapowiada sie pieknie:) Milej niedzieli:)
OdpowiedzUsuńKamillo, to jest starówka warszawska.Ale wileńska starówka jest też bardzo bogata w unikalne miejsca, które trzeba odwiedzić.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSłodka ta misia w tym kapelusiku.
OdpowiedzUsuńU nas też się mówi, że Dzień Kobiet to komunistyczne święto, ale każda kobieta z radością przyjmuje kwiatki i nie tylko :-)
Pozdrawiam
Też już nie zawracam głowy tym, co mówią... a za misię dziękuję.
OdpowiedzUsuńMiałam niedawno okazję zobaczyć i dotknąć jednego z miśków Pani wykonaniu... piękny i robi jeszcze lepsze wrażenie na żywo. Takie miękkie i milusie! Urocze. Jestem zachwycona!
OdpowiedzUsuńDzięki za uznanie. Bardzo wciąguje takie coś i nie chce się dziergać wielkich rzeczy.
OdpowiedzUsuń