Translate

wtorek, 25 listopada 2025

Zima straszy wtargnięciem





      Już trzeci dzień mamy  prawdziwą zimę, ze śniegiem i z temperaturą poniżej zera. Nie zawsze bywamy przygotowani na takie raptowne zmiany pogodowe, ale planować, projektować i dziergać zimowe akcesoria już najwyższy czas. W tym roku byłam bardziej zaangażowana w produkcję swetrów, więc skarpety powstawały w spowolnionym tempie, aby po trochu wyrabiać zapasy włóczek, i aby nie zabrakło par na niespodziewane prezenty. Ostatnio zrobiłam trzy pary w takiej świątecznej kolorystyce. Wykorzystałam włóczki Opal i Fiestę, które uwielbiam  i w robótce, i w noszeniu.

                     

                                    

               Myśląc o cieple nóg nie można zaniedbywać głowy. Z czapkami nie za bardzo się lubimy, takiej idealnej dla mnie pasującej  jeszcze nie odnalazłam. Ale odświeżyć tą część garderoby też wypadało, więc wykorzystałam z zapasów różową Limę i Kid Silk moherek od Dropsa. Czapa jest bardzo ciepła, więc ma szanse być noszoną, bo "znawcy" prognozują surową zimę. 


 

       Córka zaś zażyczyła kaptura z kominem. "Pobiegałam " po blogach dziewiarskich, obejrzałam niemało filmików i zaczęłam przygodę z nowym wyzwaniem. Muszę przyznać, że bardzo mnie ten nowy proces zaciekawił, byłam bardzo zaintrygowana, czy dam radę przy podwójnej lamówce, ale wszystko poszło gładko, i z wyliczeniami co do rozmiaru też trafiłam. 

 

 

       Na kaptur zużyłam dwa motki Lana Gatto VIP i półtora motka KId Silk moheru. Po raz pierwszy miałam do czynienia z włóczką z mieszanki merino z kaszmirem.  Wyrób okazał się lekki, mięciuchny, aż sama skusiłam się przymierzyć. Musi być praktyczny w noszeniu, bo można kaptur zsunąć z głowy, można naciągnąć nawet na czapkę ( w mrozy), no i zaoszczędzi się na szaliku.

       Uwaga ,czytający, polecam kolejne dwie książki Małgorzaty Oliwii Sobczak z serii "Kolory zła". Kto już poznał prokuratora Leopolda Bilskiego może sobie poczytać o jego kolejnych perypetiach z  życia prywatnego, oraz trudnych do rozwikłania sprawach zawodowych. Znajdziecie te historie w "Błękicie" i "Zieleni". Na pewno nie są to kryminały z najwyższej półki, ale polecać można.

    Amanda Peters "Zbieracze borówek" . Bardzo rozreklamowana powieść, więc może po wielkim oczekiwaniu  pozostał mi nieduży niedosyt. Ciekawy temat, utrata dziecka i całe życie trwające poszukiwania zaginionej córki i siostry... Dużo obrazków opisujących życie ludzi  z plemienia Mikmaków z Nowej Szkocji. Książka warta polecenia. 

         Dzisiaj wybrałam się na krótki spacer stałą trasą do małego jeziorka. Ach ta zima, kolorowe obrazki z przed kilku tygodni zamieniła  na biało czarne...

         Wszystkim tu zaglądającym życzę  łagodnej zimy, ciepłych butów i dobrze dopasowanych do głów czapek. 


      

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz