Translate

poniedziałek, 20 października 2025

Moje wzloty i upadki z "ramieniem japońskim"



    Chcę się pochwalić naszą piękną, zaiście już złotą jesienią. Widoki takie, którymi chce się napawać na zapas. Szkoda, że zdjęcia   nie są w stanie przekazać całkowitych  czarujących obrazów. Ale mimo wszystko przechodząc obok nie da się nie chwytać za telefon, aby ten kolorowy świat uwiecznić. 

                   

 

       

                                           

                                                                            

                                  

 

                                                                                        

            

                   

 

 

 

 

 

 

 

 

 

   

 


                                                                                                      

                 

                     

         

                                    

     Mieszkamy na obrzeżach Wilna i i o każdej porze roku mamy  mnóstwo pięknych krajobrazów do podziwiania, obok których nie da się przejść obojętnie.

        Dziwny jest tytuł do tego posta, ale w trakcie czytania da się zrozumieć, o co mi chodziło z tym ramieniem. W dalszym ciągu poszukuję ciekawych i nowych eksperymentów, prowadzących do  poznawania nowych praktyk dziewiarskich. Nie jest tajemnicą, że większość dziewiarek dzięki nieograniczonym możliwościom internetu odkrywa  nowe, dotąd niestosowane metody, które stają się potem nieodzowne w praktyce. Ja również oswoiłam kilka nowych sposobów jak na robienie reglanu od góry, czy też na ciekawe nabieranie oczek, oraz na ich zamykanie. Chce się jeszcze innych nowych wyzwań i odkryć. Na robótkę jesienną zaplanowałam sobie ciepły, lecz niegruby sweter z połączenia włóczek "Fabel" nr 623 i Kid Silk nr 04. Włóczkę kupiłam u Dropsa i zanurzyłam się w poszukiwania ciekawego modelu z jakimś nowatorskim dla mnie dotychczas nieznanym sposobem dziergania. Zauważyłam, że ostatnio jedną z najbardziej zachwalanych i często stosowanych metod przy dzierganiu swetrów jest "ramię japońskie". Dziwna nazwa, tym bardziej, że tak nazywanym jest ten sposób w Pintereście i na blogach rosyjskich. Wczoraj przypadkowo natknęłam się na jego opis na stronach Dropsa i tu ma nazwę "ramię europejskie". Trochę pogubiłam się w tych terminach, ale tak długo byłam myślami przy japońskim, że u mnie już tak i zostanie. Więc przepatrzyłam moc filmików i zrozumiałam, że sedno tego sposobu jest w tym, że szew z ramienia przesuwa się na plecy i ukośnie opada do połączenia się z rękawem. Na plecach to wygląda , jak łagodnie opadający reglan.  Z opisów, które przestudiowałam wywnioskowałam, że sam proces nie jest skomplikowany, o ile się robiło swetry od góry, a takich poczyniłam niemało.

    Na tył nabrałam 104 oczka. Rozdzieliłam markerami po 34 na ramiona i 36 na dekolt. Z obu stron dekoltu rzędami skróconymi zrobiłam małe wgłębienie. Dalej w każdym rzędzie dobierałam po dwa oczka z tych przeznaczonych na ramiona. Tak zaczął formować się ukos, aż wszystkie 104 oczka znowu były przerabiane pionowo w dół do podkroju na rękaw. Przełożyłam  te oczka na drut pomocniczy ( mam specjalne kupione do tego bardzo przydatne akcesoria), i z każdego ukośnego ramienia nabrałam po 34 oczka i robiłam od tego miejsca przód. W odpowiednim miejscu, po uformowaniu kształtu dekoltu, połączyłam te dwie szerokie szelki i robiłam przód swetra posuwając się do dołu. Kiedy nadszedł czas połączenia pleców z przodem dodałam po 8 oczek na podkrój rękawa. I dalej w jednym kawałku aż do dołu. A potem już dorabianie rękawów i wykańczanie dekoltu. Tradycyjnie zaliczyłam po kilka poważnych etapów z pruciem, szczególnie namęczyłam się przy formowaniu dekoltu. Sama faktura dzianiny była bardzo przyjemna w dotyku i ten zmiksowany kolor bardzo mi odpowiadał, więc popełniane błędy nie zniechęciły mnie do pracy.    Gorzej wypadła przymiarka.Tu właśnie nadeszło rozczarowanie. Wyrób był wyraźnie za duży, za długie rękawa, jak i sam sweter A przecież robiłam próbkę wzoru, wyprałam ją i dokładnie rozliczałam potrzebną ilość oczek. Widocznie nie na każdą sylwetkę pasują zalecane ilości oczek na luz wyrobu. Wszędzie było dzianiny za dużo. Nie podejmowałam pochopnych decyzji, tylko wywnioskowałam, że koniecznie muszę skrócić rękawa i od tego postanowiłam  zacząć. 

                                                                                                                  

      Po skróceniu obu rękawów sweter zupełnie inaczej siadł na mnie. Jakby zmniejszył się w plecach. Widocznie ciężkie rękawa zbytnio rozciągały dzianinę. Skrócenie zaś samego korpusu swetra odbyło się bezproblemowo, bo przecież oczka były zamykane na dolnym ściągaczu. I niby wszystko się ustatkowało. Przynajmniej ja sama jestem zadowolona z przeróbek. Na przyszłość muszę bardziej uważać przy pracach obliczeniowych ( dla przedstawiciela nauk ścisłych ,to jest nieszeregowy wniosek) . 

 

                                   

                                                                                       

                                        

 

   

  No i w końcu, co do tych ramion japońskich, o których zaletach tyle się słyszało. Owszem, wyrób z takim ramieniem dobrze układa się na człowieku, dekolt ładnie trzyma formę, nie tak, jak przy reglanie, gdzie trochę  się rozciąga. Z przodu w ogóle nie widać szwu. Innych znacznych cech wyróżniających taki wyrób nie zauważyłam. Prawda, przy takiej robocie nie da się znudzić, bo konstrukcja jest ciekawa i ciągle trzeba przymierzać, co daje też możliwość dostosować wyrób do swojej sylwetki. Jedne podejście to za mało, aby pojąć tajniki tej metody dziergania. Koniecznie jeszcze powtórzę przygodę z tym ramieniem, możliwe, że poćwiczę to na jakiejś kamizelce. Cały sweter pochłonął 320 g włóczki, robiony drutami nr 3,75.

                 W sierpniu mój blog zaliczył jubileusz, całe dziesięciolecie minęło od jego założenia. nawet sama przegapiłam tę datę.  Więc dzisiaj z tej okazji życzę sobie, abym nigdy nie zawiodła i nie rozczarowała swoich czytelników, którzy wiernie mi towarzyszą i motywują mnie do pisania.                                                  

                                                                                                            

      Wszystkim tu zaglądającym życzę, aby was otaczały piękne jesienne obrazy , mili ludzie, dobra literatura i ciekawe hobby. 

                   

 

 
























































































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz