Translate

poniedziałek, 30 grudnia 2024

I znowu mija rok

                                                  

         Grudzień   nam ucieka milowymi krokami, widocznie nie odpowiada mu taka pogoda, kiedy ani śniegu, ani  przyzwoitego, jak  na tę porę roku przystało, mrozu. Trochę dziwne te tegoroczne  Święta, bez tej bieli dookoła, ale musimy przyzwyczajać się do tego, iż niektóre zmiany zachodzą nie zważając na nasze chęci, czy oczekiwania.  W tym roku do wigilijnego stołu zasiadaliśmy w Warszawie, zaprosili nas syn z synową. Po pięciu godzinach od wyjazdu z Wilna byliśmy już  na miejscu.  Tak  uniknęłam tej gorączki przedświątecznego krzątania się, ustaliliśmy tylko, że przywozimy tradycyjne wileńskie pierożki, bo bez nich nie wyobrażamy kolacji wigilijnej. Na drugi dzień zachwycaliśmy się świątecznie udekorowaną Warszawą,  a szczególnie  szopką w kościele Kapucynów.
      Po powrocie do domu, zaczęłam układać plany nowych projektów robótkowych na przyszły rok, bo włóczka zajmuje zbyt dużo miejsca i w szafie, i w pudłach. Oczywiście, że projekt skarpetkowy już zakończony i to przed terminem. W następnym roku takich konkretnych zobowiązań nie będę sobie narzucała, bo to trochę pozbawia człowieka swobody wyboru. Wiem tylko, że podstawę moich przyszłych prac  będą stanowić swetry, na które uzbierało się niemało włóczki. 
     A teraz ostatnie pary skarpet z tych 52 par muszę pokazać. 
     
     Para nr 49 z Alize Wooltime.  Gruba włóczka , podobny metraż, jak w Fieście, ale włóczka bardziej szorstka i według mnie w porównaniu z Fiestą przegrywa.  Ale jest tańsza.   
 
 
 
            
        Para nr 50 Pro Lana Tessin. To męska para, którą chętnie przygarnie mąż. Wiernie mi kibicował w czasie trwania projektu i ciekawił się, czy układam w terminie. Więc w nagrodę dostał skarpety, bo systematycznie w domu nosi, zaś nigdy nie założył udzierganej przeze mnie czapki.
 
 
 
 
          Para nr 51 ,taka świąteczna i zimowa. Włóczka, to  "Fiesta" Drops, z której bardzo szybko się dzierga, wyroby z niej są mięciuchne, pasowałaby na czapki i szaliki.
   


 No i na zwieńczenie skarpetkowego wyzwania para nr 52, znowu z faworytki włóczek skarpetkowych, czyli z  Fiesty.



  No i postawiłam kropkę w projekcie. Pomysł mi rzuciła w komentarzach pod moim ostatnim postem ubiegłego roku Agniecha. Nie zawiodłam, słowa dotrzymałam.
 
   Córka  latem przeglądając strony internetowych sklepów  natknęła się na sweter. który jej się spodobał, ale już nie było ich w sprzedaży. Znając moje zamiłowanie do różnych wyzwań potrafiła w odpowiedniej chwili zadać mi pytanie, czy nie mogłabym czegoś podobnego stworzyć. Jasne, jaka padła odpowiedź. Uzgodniłyśmy, że będzie to z czarnej bawełny i wspólnie  dobrałyśmy kolory na paski. Dalej już musiałam wyszukać pomocne filmiki, gdzie podpatrywałam jak taki sweter od góry się robi. Bardzo dużo razy prułam, ale efekt końcowy zadowolił i mnie i obdarowaną. 








       Zdążyłam ze swetrem w grudniu, na urodziny córki. Cieszę się, że w końcu  rozgryzłam tą dotąd nieznaną mi metodę robienia swetra, dawno już ta forma i kształt mnie kusiły. Chyba zrobię podobny sobie.

      Zapraszam na krótki spacer po Wilnie. Na Placu Katedralnym co roku mamy pięknie ozdobioną choinkę. Były wypadki, kiedy na ten cel miasto przeznaczało zawrotne sumy, aby koniecznie zwyciężyć w plebiscycie na najlepszą choinkę Europy. Na szczęście stopniowo powracamy do tej tradycyjnej choinki, naprawdę przypominającej drzewko, a nie jakieś abstrakcyjne instalacje ( były i takie). W tym roku prawdziwa choinka została otoczona ramkami przypominającymi bombkę, i efekt przyjemnie zaskoczył. Oczywiście obok rozmieściły się kramiki jarmarkowe

 

 

 


 

 

 

                                                                           




 

 

           Jak każdego roku chcę ogłosić TOP 5 książek.

1. Kristine Hannah "Kobiety"

2. Valerie Perrie " Zapomniane niedziele"

3. John Ironmorgen " Wieloryb i koniec świata"

4. Ito Ogawa " Kameliowy sklep papierniczy"

5.Katarzyna Zyskowska "Nocami krzyczą sarny"

        Wszystkim tu zaglądającym życzę, aby w następnym roku ominęły was wielkie rozczarowania i kłopoty. Niech w roku "węża" nawiedzają was oryginalne pomysły, a nuda nigdy nie zagości w waszych domach.















 








5 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zacznę od przeprosin, zaczęłam pisać komentarz i przez przypadek wysłało się tych parę słów, stąd ślad powyżej. Przede wszystkim gratuluję Ci wytrwałości i tych wszystkich 52 par skarpet. Podobnie jak Ty polubiłam dropsową fiestę, nie spodziewałam się że jest tak przyjemna i miękka. Czarny sweter wyszedł świetny, podoba mi się bardziej niż internetowy pierwowzór, dotyczy to zarówno dzianiny jak i modelki:-) U mnie również mnóstwo zapasów włóczkowych, co skłania mnie do powściągliwości. Bardzo lubię te spacery po Wilnie, przyznam że czekałam na grudniowy post. Tak jak piszesz dziwne te święta, ale oświetlona starówka wieczorem prezentuje się cudownie, a choinka odbijająca się w kałuży wygląda fantastycznie. Dziękuję za serdeczne życzenia noworoczne, niech spełniają się nam wszystkim:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę tych włóczkowych zapasów musimy przerobić. Nie wiem , jak Ty, a ja sobie "zabroniłam" kupowania włóczki do lata przynajmniej. Miło, że podoba Ci się Wilno. Aby nam wszystkim ten rok był dobry.

      Usuń
  3. Ja też czekałam na ten wpis i zdjęcia z kochanego Wilna. Bardzo ładna choinka, tak napisałaś, jednocześnie tradycyjna, ale i coś innego.
    Fajnie, że byłaś też w Warszawie, może się gdzieś minęłyśmy na ulicy? Jak rozumiem, dzieci mieszkają oboje w Polsce?
    Wszystkiego dobrego w Nowym Roku
    Agata

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, Agato, moje dzieci osiedliły się w Polsce, córka w Krakowie, a syn W Warszawie. Możliwe, że mijałyśmy się gdzieś 25 grudnia, bo my tego dnia kiedy wyszliśmy na Starówkę. Ludzie płynęli ulicami, jak rzeka. Życzę Ci dobrego roku.

    OdpowiedzUsuń