Translate

środa, 30 czerwca 2021

jestem...

     

 

  Nawet  nie wiem, jak mam się usprawiedliwiać, że zniknęłam z radarów na całe dwa miesiące. Przyczyn oczywiście jest niemało, może niektóre są błahe, ale i tych poważniejszych też się uzbierało. Przede wszystkim praca w szkole zabierała mnóstwo czasu. Do 25 czerwca trwał rok szkolny, więc było niemało jeszcze sprawdzianów, rozliczań z "długów", "liścików" od rodziców, wystawiania stopni rocznych i ich ( w niektórych wypadkach) koregowania. Zupełnie inaczej wszystko to się odbywało kiedy mieliśmy bezpośredni kontakt z uczniami. Teraz zaś wszystkie czynności pochłaniają o wiele więcej czasu. Ale swoich "pierwszaków" już pożegnałam , a w piątek moi abiturienci mają ostatni egzamin z matury, i jest to fizyka. Więc codziennie o 9-ej i o 19-ej, mam konsultacje online. Raz zebraliśmy się na konsultacje w szkole, na żywo,  ale  przy takich upałach przyszliśmy do wniosku, że raczej powracamy do kontaktów wirtualnych. Od poniedziałku będę już urlopować. Pracę zawodową utrudniały też warunki powstałe w domu z powodu remontu. Wiosną postanowiliśmy  oszklić balkony  , ale po rozmowie z fachowcem  zgodziliśmy się  jeszcze  i na ich ocieplanie, i na odnawianie wnętrz. Okna zostały wstawione w maju, ale wszelkie inne prace rozpoczęły się w połowie czerwca. Czasami w czasie lekcji nie mogłam "przekrzyczeć" pracującej wiertarki, więc mąż wówczas wypraszał majstra z balkonu i częstował kawą. Muszę przyznać, że bardzo nam się powiodło z "załogą", bo trafił się  bardzo sympatyczny, pracowity fachowiec, nie było odkładania terminów, i nie było okazji do narzekań. Wczoraj już prace zostały zakończone, a my zaś mamy  do uporządkowania całe mieszkanie. Pracę staramy się dozować, bo upały i nasze  "metryki" nie pozwalają na szybkie tempo . Ale po trochu będziemy się posuwać do przodu, chociaż nie zawsze udaje się trzymać planu. Mam nadzieję , że wkrótce zapomnimy o tymczasowych problemach, bo nowy wystrój balkonu cieszy oko.

    Kiedy jesteśmy zmęczeni pracą w domu, to chętnie uciekamy na działkę. W upały, prawda, jeździliśmy tylko wieczorami na podlewanie, i to musieliśmy pokonywać ogromne korki na drodze. Co tam nam urosło?  Ten rok nie należy do urodzajnych, bardzo opornie wschodziły ogórki, sałata. Nawet groch jeszcze nie dojrzał. Zawiodły mnie niektóre nasiona, takie jak cukinii, czy pietruszki, bo z nich dosłownie "nic" nie wykiełkowało. Jabłonki kwitły nazbyt skromnie i jabłek prawie nie będzie. Mamy kilka rządków ziemniaków ( eksperyment) , ładnie się panoszą w szklarni pomidory. Ale najbardziej  cieszyliśmy się z ładnych widoków, jakie oferowały nam na przemian kwitnące krzewy i kwiaty. 

 

 

 

 

      Chyba wielu ogrodników ze mną się zgodzi, że w tym roku w czerwcu królowały w ogrodzie piwonie, roztaczając swój niepowtarzalny aromat.  Były w tym roku, jak nigdy dorodne, i rozkwitły nawet tam, gdzie wiele lat z rzędu kwiatów nie dawały.


   Nawet nie spodziewaliśmy się, że nasze skromniutkie sadzonki pomidorów tak dobrze się poczują w gruncie. 




Niektóre pomidorki zadomowiły się w doniczkach, bo miejsca na wszystkie w szklarni zabrakło. 

Mamy też nadzieję, że "swoje" młode ziemniaczki będą wyśmienite.

         Robótkowe plany też ucierpiały. Przy bałaganie w domu, jaki powstał z powodu remontu, przy upałach nie ciągnęło mnie do włóczki. Prawda, honorowo zakończyłam swój termin "odwykowy" od kupowania włóczki  i korzystając z akcji w Dropsie zakupiłam co nieco.

Ale jednak coś małego poczyniłam ( usprawiedliwiam się). Takie zwierzaki powstają za pół godziny. 

 

 

 

 

       O książkach mogę napisać niemało, bo czytania nie zdradzam nigdy. Może ktoś skorzysta z moich opinii i porad.

Leila Meacham "Róże". Czyta się szybko i lekko, szybko się też ulatnia z pamięci. Pasuje na lekturę urlopową.

 Charlotte Link, trylogia: "Czas burz", "Dziki łubin" , " Niespokojne niebo". Saga rodzinna o niezłomnych kobietach z niemieckiej rodziny Dombergów.  Radzę, dużo opisanych wydarzeń historycznych dodaje ksiażce wartości.

Marcin Dudziński "Przeciwko bratu". Krótko - dobry, ciekawy kryminał.

 Maja Lunde  "Historia pszczół". Radzę wszystkim przeczytać koniecznie.  Dziwne, ale właśnie pszczoły są tym wspólnym ogniwem, co łączy w tej książce trzy czasowe płaszczyzny: Anglię 1857 roku, Stany Zjednoczone 2007 roku i Chiny 2098 roku. Więcej opisywać nie będę, aby nie odebrać potencjalnym czytelnikom pełni wrażeń. 

Nie mogę też ukryć swojego zachwytu serialem "Atypowy" . Z niecierpliwością czekam na czwarty sezon ( od 9 lipca). Świat oczyma autystycznego dziewiętnastolatka, i obok świat realny otaczających go ludzi. Cudowna gra autorów i ciekawe dialogi przykuwają uwagę i trzymają widza w napięciu.  Bardzo polecam.


         Życzę wszystkim tu zaglądającym udanych wakacji i urlopów, łagodnego słońca, smacznych deserów i ciekawych książek.


 

 

 





































    

18 komentarzy:

  1. Zacznę od ogródka, piwonie szalały w tym roku chyba u każdego. U mnie już są małe ppmodorki, czekam niecierpliwie aż się zaczerwienią. 🙂 Uwielbiam ogół ie spędzać wiosna latem i jesienią czas na dworze i cieszę się że mam taką możliwość, a do ogródka mam dwa kroki. Może letnia pora będą mniejsze korki i częściej będziecie spędzać czas na działce. 🙂 Z zakupów wloczkowych ciekawa będę Twojej opinii o drops muskat. Z czytaniem słabo, wieczorami już od dłuższego czasu czytam jedna książkę, jakoś tak wychodzi, że jak już padnę to od razu zasypiam. Wypoczywaj zdrowo i zaglądaj tu częściej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Aniu, od razu mogę napisać, że Drops Muskat jest przeznaczony na maskotki, bo odpowiada mi jego grubość i potrzebowałam jaskrawszych kolorów. Jak ta włóczka zareaguje na druty, sama jestem ciekawa, możliwe, że zrobię próbkę. Zazdroszczę tym, kto ma ogródek pod oknem, bo ciągle widzi zachodzące w nim zmiany, ale niestety... Życzę Ci ładnych widoków w Twoim ogrodzie i miłego oczekiwania na tego "najważniejszego" członka rodziny. Uściski.

    OdpowiedzUsuń
  3. Już trochę zaczynałam się martwić, co u Ciebie słychać, że posty się nie ukazują. Ale tylko trochę, bo przecież ja też rzadziej publikowałam, z powodu gorącego okresu końcoworocznego;-) No i od czasu do czasu przeczytałam Twój komentarz na blogach koleżanek dziewiarek, więc wiedziałam, że jesteś...
    Weranda wyszła ekstra, możesz urządzić tam namiastkę ogrodu i swoją świątynię dumania, dziergania lub czytania:-)
    Ależ te najnowsze amigurumi są filigranowe! Słodziaki!
    Ja nie mam ogrodu - mieszkam w wieżowcu, nie mam nawet ogródka działkowego...
    Ale moi rodzice mają i to bardzo szczęśliwie położony - po drugiej stronie mojej ulicy:-) Oni muszą na działkę przyjeżdżać samochodem, a ja mogę pójść tam w kapciach:-) W tej chwili w ogródku królują róże.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiem, że mnie zrozumiesz, ale już jutro meta, i wakacje... Co do róż, to jeszcze się nie odważyłam je posadzić, bo naprawdę, mając działkę 20km od domu nie udaje sie tak czesto z roślinami "obcować" jak one tego potrzebują.Życzę Ci też udanego wypoczynku od "oświaty"

    OdpowiedzUsuń
  5. Honorato, teraz tylko wakacje i odpoczynek. Na szczęście kolejny pandemiczny rok już za tobą. Masz piękny ogród, super werandę, czyli dwa miejsca służące odpoczynkowi.
    Charlote Link czytałam tylko kryminały i bardzo mi się podobały. A Dudzińskiego są jeszcze dwa kolejne tomy, właśnie kończę słuchać ostatni.
    Te malutkie zabaweczki są takie słodkie! Dla mnie jesteś mistrzynią zabawek:))))

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję za wszystkie miłe słowa. Po Dudzińskiego sięgnęłam po Twoich relacjach,i po następne jego książki też sięgnę. Nie wiedziałam, że Charlotte Link również pisze kryminały. Życzę szczęśliwej podróży powrotnej.

    OdpowiedzUsuń
  7. Miło Cię znowu widzieć, Honorato :-) Dziergane maleństwa urocze, dropsowe zakupy widać, że udane, lektury ciekawe, a ogród zachwyca bogactwem smaków i kolorów. Życząc miłego wypoczynku pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję za miłe życzenia. Ogród też potrzebuje pracowitych rak, a często już czujemy, że musimy odpuścić i zwolnić tempo pracy,więc nie wszystko mamy sporządkowane tak , jak by się chciało. Ale, trezba korzystac z lata... Życzę Ci też udanego lata.

      Usuń
  8. Piwonie, piękne kwiaty. Moje ulubione.
    Rozumiem Twoje zniknięcie, sama z różnych powodów zaniedbałam własne wpisy.
    Twój remont przypomniał mi co mnie czeka końcem lipca. A czeka mnie wymiana wszystkich okien! Takie moje wakacje.
    Tobie Honorato życzę samych słonecznych dni, udanych prac i świetnych książek.

    OdpowiedzUsuń
  9. A więc przygoda z oknami przed Tobą, bardzo Cię rozumiem, ale wyobraź sobie, jak będzie dobrze, ładnie i ciepło już po wszystkim, warto te kłopoty przecierpieć. Życzę Ci ,Ewo, prawdziwych, udanych wakacji z miłymi niespodziankami.

    OdpowiedzUsuń
  10. Honoratko, z ogromną przyjemnością przeczytałam Twojego bloga. Bo i gust książkowy mamy podobny (no może poza Mrozem i Jodi Picaud 😉), i Wilno przepiękne. Tylko na drutach niestety nie robię, choć się przymierzam, bo ostatnio sporo ciekawych blogów robótkowych znalazłam i chciałoby się te piękne rzeczy dziergać. W Twoim mieście byłam jako studentka na początku lat 90., mieszkałam u znajomej mojej mamy, polskiej dziennikarki pani Henrietty. Poznałam dużo młodych Polakow, zwiedziłam także Troki, a wieczorami bawiłam się z wileńską młodzieżą. Wspominam mile ten pobyt, uricze zabytki, pyszne jedzonko i mam nadzieję jeszcze tam kiedyś pojechać. Pisz kochana jak tylko czas pozwoli! Pozdrawiam z pochmurnej Warszawy

    OdpowiedzUsuń
  11. Cieszę się, że mamy podobne gusta. A Wilno trzeba odwiedzić koniecznie, bo się zmienia, i na pewno miałabyś ładne wspomnienia i porównania do ówczesnego, chodząc uliczkami teraźniejszego, może bardziej zadbanego, ale już tez bardziej europejskiego...Miło mi, że tu zajrzałaś, pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo chciałabym i nam nadzieję wrócić kiedyś do Wilna. I pokazać je dzieciom, myślę, że każdy Polak powinien odwiedzić Wilno i (to jeszcze przede mną) Lwów. Na pewno dużo się zmieniło, choć i wtedy było ładnie i czysto. Pamiętam, że kiedy tam byłam, polski Budimex remontował zabytki, także nagrobki na Rossie. Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
    2. Też nie byłam we Lwowie, a z relacji syna wnioskuję, że jest czymś podobny do Wilna. Niech się Twoje plany , co do przyjazdu do Wilna spełnią się.

      Usuń
  12. Kwiaty piękne, robią wrażenie ☺️ ja niestety jestem z tych, którym nawet kaktus potrafi wyschnąć... Więc kwiatów nie mam. Dostałam w tym roku od mamy pomidorki w doniczce i jak na razie odnoszę pierwszy sukces - mam je miesiąc, jeszcze są żywe, pojawiły się nawet kwiaty ☺️ jestem pełna nadziei, że będą i owoce.
    Balkon robi wrażenie (aż przypomniało mi się, że gdzieś w internetowych natknęłam się na podobny - kobieta zrobiła sobie kącik szyciowy - wyglądało rewelacyjnie. I to światło 🌞)
    Serial super. Jakiś czas temu widziałam pierwszy sezon i zapomniałam... Jak mi się przypomniało o nim, to był już 3 sezon, więc miałam co oglądać 😁
    W oczekiwaniu na sezon 4 oglądam "The Crown" i bardzo mi się podoba..zwłaszcza 1 i 2 sezon. ☺️
    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  13. w Twoim wieku nienawidziłam prace ogrodowe, ale musiałam pomagać teściom na działce. A teraz z przyjemnością oczekuję na swoje pomidorki. Co do seriali, to rodzinę królewską też już zaliczyłam wszystkie sezony. Pozdrawiam całą rodzinkę.

    OdpowiedzUsuń
  14. Masz ogródkowe bogactwo kolorów, udanego sezonu życzę. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  15. Dziękuję, już mamy swoje ogórki, pomidory i ziemniaki.

    OdpowiedzUsuń