Zapraszam na chwilę do kolorowych zakątków naszego ogrodu.
Jedna z najbardziej niewymagających bylin "Zawilec japoński" z winogronem w tle.
Na zapuszczonym skrawku ziemi przy wejściu do piwnicy, jeszcze przed rokiem panoszyła się paproć, która nie dodawała uroku temu miejscu. Trochę kamieni, stłuczona gliniana doniczka, odmalowana stara drabinka- i mamy skromny skalniaczek.
Dwuletnie krzaczki borówki amerykańskiej.
Lipiec jest najbardziej kolorowym miesiącem roku, a w naszym ogrodzie dominującymi kolorami są żółty i fioletowy.
W świecie robótkowym całkowity zastój, albo raczej urlopuję od robótek. Zgadzam się z hasłem: "Niczego na siłę". Na początku miesiąca zrobiłam kuzynce niebieską letnią torbę ze sznurka. Już przestałam liczyć, która to z rzędu torba sznurkowa. Fotosesja odbyła się na działce z powodu dwóch przyczyn, po pierwsze odpowiednie oświetlenie, i po drugie ciekawsze kolorowe tło.
Zygmunt Miłoszewski " Jak zawsze". Lubię tego autora i sporo jego książek mam przeczytanych. Zachwycałam się jego "Domofonem", jak też kryminałami. Dlatego też po pierwszych przeczytanych stronicach nie zniechęciłam się mimo opisywanego "nieciekawego" życia dwóch staruszków z 50-letnim małżeńskim stażem. Kiedy zaś bohaterowie zostają przeniesieni z powrotem do zimnej i szarej Warszawy w 1963 rok, akcja nabiera rozmachu. Dylemat, czy ludzie, którzy są świadomi, co ich czeka w przyszłości i jaka jest rzeczywistość w 2013 roku podejmą się, aby zmienić swoje losy, wybrać innych partnerów, zdradzić swoje ideały... Czytać i rozmyślać warto.
I trzecia , która niestety mnie rozczarowała, to książka Heather Morris "Tatuażysta z Auschwitz". Główny bohater, młody Żyd Lale, postanawia za wszelką cenę wytrwać, nie poddać się i wyjść z obozu razem z dziewczyną, do której od pierwszego wejrzenia zapałał miłością. Jednak czytając łapałam się na myśli, że opisywane perypetia Lalego wyglądają na mało wiarygodne, zaś zbieg szczęśliwych okoliczności często wzbudza podejrzenia, i dlatego widocznie główny bohater nie wywołuje należytej mu sympatii. Przeczytane, i nic więcej.
Wszystkim, kto dotarł do tego miejsca życzę oszczędnego słońca, łagodnego wiatru, krótkotrwałego deszczu i ładnych przydrożnych kwiatów.
Pieknie kwitnie Twoj ogrodek, lilie cudowne. Dom na skraju nocy tez czytalam z wielka przyjemnoscia, pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńGdyby tak jeszcze któraś z Twoich hortensji tak u nas zaistniała. A książkę akurat zaczęłam czytać po przeczytaniu Twojej opinii. pozdrawiam.
Usuń:) Buziaczki
UsuńPięknie jest u ciebie w ogrodzie, oj pięknie. Kolorowo, kwitnąco. Moim ogrodem zajmuje się siostra, ciekawe jak wyglada. Sprawdzę, już za 3 tygodnie.
OdpowiedzUsuńKsiążek nie czytałam, choć Miłoszewskiego znam i lubię i pewnie po niego sięgnę. No i pierwsza opisywana przez ciebie książka wygląda bardzo zachęcająco.
Odpoczywaj, leń się, ładuj akumulatory. To twój czas:))) Pozdrawiam ciepło i słonecznie:)
No i korzystam z tego lenistwa. Weszłam już w taki wiek, że praca w ogrodzie, i szczególnie jej rezultaty, sprawiają mi dużo radości. Książka jest mi potrzebna na co dzień jak tlen, więc jak można sobie odmówić w oddychaniu. Mam w planach kilka robótek, ale nie wiem , czy dojdzie do realizacji. A na razie wakacje. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPiękny, kolorowy ogród. Pozazdrościć takich widoków. Ja niestety nie mam ręki do roślin...u mnie to nawet kaktus ma ciężko. ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę miłej pogody. Słońca :) Pozdrawiam!
Agatko, jak byłam w Twoim wieku, to dosłownie nienawidziłam pracy na działce, a każdą roślinę doniczkową potrafiłam zaprzepaścić. A z wiekiem zaczęły zachodzić zmiany... Pozdrawiam i dziękuję,że odwiedzasz.
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce do letniego wypoczynku :-)
OdpowiedzUsuńWypoczywamy na działce dźwigając konewki, z motyką, łopatą, grabelkami. Ale nie muszę płacić za abonament do fitnes klubu...ten sprzęt jest nasz własny. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń