Wszystkim, kto "celowo" lub "niechcąco" zajrzał na tą stronę,
życzę dobrego roku, z dobrymi nowinami, i radosnymi wydarzeniami.
Jak i w ubiegłe lata w Wilnie, na Placu Katedralnym stoi niepowtarzalna choinka. Internauci w plebiscycie na najładniejsza choinkę stolic europejskich wybrali właśnie wileńską. Aż duma rozpiera.
Nie chcę podsumowywać wydarzeń tego roku, co to dotknęły mnie i moją rodzinę. Było i dużo chwil radosnych, i tych smutnych też. Chcę raczej spojrzeć na swoje miejsce w roku ubiegłym wśród grona czytelników, jak też i dziewiarek.
Więc na początek dorobek czytelniczy. Przeczytałam 55 książek i jestem z tego zadowolona. Takich, którymi się rozczarowałam, albo żałowałam poświęconego na czytanie czasu było bardzo mało.
Moje Top-5 wygląda tak:
1.Paul Yuong "Chata"
2. Wiesław Maciejewski "Traktat z łuskania fasoli"
3.Richard Falangan "Ścieżki północy"
4. Agnieszki Osieckiej i Jeremiego Przybory listy na wyczerpanym papierze"
5. Zygmunt Miłoszewski "Domofon"
Taka ta moja lista, tak mi się to ułożyło.
Ostatnio przeczytane w grudniu:
Khaled
Hosseini "I góry odpowiedziały echem”, Justyna Wydra "Ponieważ wróciłam"
Tomasz
Sekielski „Zapach suszy” i
Monika
Sznajderman „Fałszerze pieprzu”.
Uwielbiam książki Khaleda Hosseini . W tej również bardzo dostępnie i konsekwentnie autor wraz z bohaterami prowadzi nas przez różne wydarzenia historyczne w Afganistanie, ale uważam ,że jego " Chłopiec z latawcem " jest najlepszą z jego powieści.
Książka Justyny Wydry do mnie nie dotarła. Chociaż, to może ja do niej nie dorosłam.
Tomasz Siekielski stara się w swoim thrillerze politycznym pokazać Polskę z przed kilkoma laty. Handel ludźmi, porachunki szefów mafii, walka o stołki polityczne... Nie wiem , czy sięgnę po następne dwie z tej trylogii. Słyszałam, że "Sejf" tegoż autora powala z nóg.
O książce "Fałszerze pieprzu najtrafniej mówi sama autorka"
"Wbrew tytułowi, to nie jest książka historyczna. To
książka o pamięci. A właściwie o dwóch pamięciach, które się w żadnym miejscu
nie spotykają. I o losach, które od stuleci toczyły się równolegle, nigdy
razem. Losach moich dwóch rodzin - polskiej i żydowskiej".
Nie było w tym roku też kryzysu i na "froncie" robótkowym. Poznałam kilka nowych technik, zaczęłam dziergać rzeczy, które kiedyś odnosiłam do kategorii "niedostępnych dla mnie".
W prezencie dla syna udziergałam duży, ciepły sweter z Limy. Właściciel się ucieszył i serdecznie dziękował. Dziergałam od dołu, na okrągło, bez zszywania boków. Zużyłam 700g Limy, i cały projekt jest "z głowy".
No i jak to bywa przy dzierganiu objętościowych rzeczy trochę nas łapie nuda, więc z radością rzuciłam się do dziergania "żółtego psa", który to jest symbolem tego roku. Jak zaplanowałam, tak się też stało, piesek powstał przed północą 31 grudnia, i razem z nami spotkał " swój" rok.
Jeszcze raz pozdrawiam wszystkich tu zaglądających. Życzę, aby każdy z nas był w tym roku zadowolony i dumny z siebie.
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!!!
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o czytelnictwo, to mam podobny wynik, przeczytałam 60 książek i to jak na mój baardzo intensywny rok, wynik jest niezły. Z twojego top-u nie przeczytałam książki Osieckiej i Przybory, bo tę pozycje chcę mieć dla siebie i niestety nie udało mi się jej kupić i dopiero wówczas ją przeczytam. Pozostałe czytałam i dla mnie numer jeden z tej listy to 'Traktat o łuskaniu fasoli" Myśliwskiego. Hosseini to również mój ulubiony pisarz. Trafia do mnie każda jego książka. Również ta "I góry odpowiedziały echem".Bardzo chce przeczytać "Fałszerzy pieprzu", bo same dobre słowa o niej czytałam. Sekielskiego również czytało mi się szybki i sympatycznie, umilał mi dwoma tomami z suszą w tytułach długie loty do i z Polski.
Robótkowo u mnie słabo w tym roku, coś robię, ale nie mam czasu i chęci aby zrobić zdjęcia.
Sweter wyszedł świetny, więc nic dziwnego, że właściciel się z niego ucieszył. Za to żółty pies to mój faworyt, zresztą jak wszystkie twoje zabawki.
Życzę ci nieustającej weny dziewiarskiej, samych świetnych książek i wielu dobrych ludzi wokół Ciebie:)))
Serdecznie pozdrawiam i życzę w tym roku jak najwięcej przeróżnych egzotycznych miejsc zwiedzonych, bo my też z twoich opisów energię tankujemy.Co do książek, to rzeczywiście mamy podobne zdanie, bo bardzo często sięgam po nie po twoich recenzjach. A Osiecką trzeba czytać oczywiście mając w rękach te urocze wydanie ze zdjęciami. Bardzo mnie cieszą twoje wpisy, i oczywiście wyczekuję na twoje posty. Aby nam się ten rok udał.
UsuńPiękny sweter wydziergałaś. Nie dziwię się że właściciel zadowolony. Wynik czytelnicy do pozazdroszczenia. Niestety z Twojej top listy znam tylko Chatę, Al zaciekawiła mnie inne pozycje. Choinka wileńska rzeczywiście imponująca. Marzy mi się zobaczyć ją kiedyś na żywo. Wszystkiego dobrego w Nowym roku!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że i w inne lata choinki będą imponujące, a ty wybierzesz się do Wilna by je podziwiać. Książkowo to mamy bardzo podobną ilość książek zaliczonych.Wiem, że po niektóre z twojej listy też sięgnę. Dobrego, zdrowego, udanego roku ci życzę.
Usuńrozleniwiam się okrutnie i żadnych podsumowań nie robiłam, ale mam nadzieję że .... będzie lepiej ;) życzę Ci kochana udanego kolejnego roku w którym mam nadzieję czeka cię wiele miłych niespodzianek :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTak, musi być stanowczo lepiej, i to dla wszystkich. A wszystko, czego dokonałaś i tak mogliśmy podziwiać, i jeżeli leniłaś się podsumować, to jednak nie leniłaś się ani tworzyć, ani czytać. Życzę bardzo dobrego i " zdrowego" roku.
OdpowiedzUsuńPomyślnego roku 2018, Honoratka :-) Wileńska choinka bardzo efektowna, trochę mi się kojarzy ze wzorami haftu matematycznego - może kiedyś spróbuję ją odwzorować. Sweter syna piękny, no i szary, a ja szarości bardzo lubię. Żółty piesek uroczy. Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję i bardzo dobrych, wzruszających, radosnych dni w tym roku życzę tobie również.No i czekam na niepowtarzalne karteczki, od których już się uzależniłam.
OdpowiedzUsuńI Tobie, Honoratko, wszystkiego dobrego!
OdpowiedzUsuńSweter świetny, a pies w ogóle nad wyraz uroczy - jest jak żywy i mógłby się kolegować z Reksiem (ciekawe, czy znasz? :))
Choinkę macie naprawdę zjawiskową. A ja kupiłam sobie jakiś czas temu książkę kucharską - o kuchni wileńskiej. Zapowiada się ciekawie. :)) Teraz to już zawsze Wilno z Tobą się kojarzy. Fajnie. Pozdrawiam serdecznie! :))
Cieszę się, że tu zajrzałaś i, że będziesz próbowała coś upichcić po wileńsku. Mam nadzieję, że niektóre potrawy przypadną ci do gustu.Oczywiście, że znam i Reksia, i Bolka z Lolkiem, a nawet pamiętam Jacka i Agatkę.A wiesz o czym marzę? Marzy mi się twój przyjazd do Wilna, i że się spotkamy i poznamy bliżej... Wszystko się zdarza. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJacka i Agatkę też pamiętam! I misia z okienka. Obejrzałam niedawno odcinek na Youtube i przyznam, że to było wyzwanie dla dzieci - język i tematyka jak dla doroslych zupełnie. To byłoby pięknie. :D
UsuńTe wspomnienia z dzieciństwa coraz częściej goszczą w moich myślach. Pozdrawiam serdecznie
Usuń