Dlaczego gromadzą się i nie mogę ich się pozbyć? Pamiętam dobrze te czasy, kiedy u nas nie było w sklepach włóczki do dziergania . Koleżanka z Niemiec dotarczała mi cudowne gazetki ze wzorami na dziecięce dziergane ubranka, a ja kupowałam w sklepie wełniane skarpety, prułam je i tak moje dzieci nosiły ciepłe i dosyć oryginalne kamizelki, sweterki, spodnie, czapeczki. Widocznie z tamtych "trudnych" czasów zostało u mnie przekonanie, że coś jeszcze kiedyś z tego wydziergam, i dlatego odkładam, chomikuję i nie potrafię włóczki wyrzucić. Więc czas zacząć te zasoby przetwarzać. W listopadzie ostatni raz wyszłam z pasmanterii z nabytkiem. Teraz obiecałam sobie, że będę pozbywać się moteczków z zapasów, i tylko w te projekty angażować się, gdzie będę mogła być wierna swoim postanowieniom. Na razie udaje mi się. Już rękawice z poprzedniego postu trochę "zjadły " włóczki.
A potem powstał pokrowiec na komórkę.
A dużo małych reszteczek z chustkowych projektów udało mi się upchać w jedną "pasiastą".
Nawet niteczki nie były jednego gatunku, tylko starałam się dobrać podobnej grubości i podatne na blokowanie. Przeważała "Angora".
I tak bez wielkich trudów, przy oglądaniu telewizji powstał prezencik dla którejś z koleżanek-solenizantek zimowych. Bo jestem przeciwna twierdzeniu, że zawsze musi być na imieniny lub urodziny "żywy kwiat". Widocznie wyrosłam z romantyzmu...
Honorata
Ja też tak mam! nie wyrzucam, bo może będzie potrzeba akurat takiego małego paseczka w tym konkretnie kolorze. Albo po prostu mi szkoda. A może jeszcze do tego mam zakorzenione przekonanie, że wyrzucać dobrą rzecz - to nie uchodzi!
OdpowiedzUsuńI też walczę, żeby wyrabiać. Idzie średnio ... :)
Nas takich niemało, bo ciągle na blogach o podobnych postanowieniach się czyta. Najważniejsze, aby wytrwać jak najdłużej.
OdpowiedzUsuńAle piękną chustę zrobiłaś ! A co do wyrabiania zapasów- ja prawie cały ubiegły rok tak dziergałam, powstało mnóstwo rzeczy, a pudła nadal pełne- chyba muszę przedłużyć ważność tego postanowienia na następne 10 lat :-)
OdpowiedzUsuńDzięki za komplement. Tak też podejrzewałam, że zapasy topnieją bardzo powoli i muszę wymyślić sobie jakiś sposób, aby te ubytki były zauważalne. I jeszcze trzeba sobie zabronić prucia starych rzeczy, bo od tego tylko pudła pęcznieja. Pozdrawiam.
UsuńZamawiam następną sówkę na mój telefon!
OdpowiedzUsuńTo się zrobi.
OdpowiedzUsuńA ja właśnie chciałam zapytać, czy można zamówić chustę...?
OdpowiedzUsuńW podzięce za rozweselacza, który w Warszawie dobrze swoją funkcję spełnia muszę się zrewanżować. jak będę miała wolnego trochę czasu, to omówimy szczegóły.
OdpowiedzUsuń