Nie, nie omyliłam się pisząc tytuł do tego postu, bo chociaż mamy już sierpień, to chcę "rozliczyć się" z lipcowych poczynań robótkowych.
Zamówiona przed rokiem bawełniano-akrylowa włóczka z Kokonki okazała się odpowiednim materiałem na chusty. Wszystko za tym przemawiało i grubość włóczki z czterech niteczek, i te pastelowe stopniowo zmieniające się kolory, tyle, że akurat chusty nie potrzebowałam, a marzyłam o sweterku. I tu powstaje problem, bo przy robieniu próbek okazuje się, że bardzo marnie wyglądają różne wzory, po prostu włóczka jest za cienka. Próbowałam nawet przejść na szydełko, ale to również nie wypaliło. Więc postanowiłam poczynić ostatnią próbę i w trakcie roboty zmieniać na swetrze poziome pasy o różnych wzorach. Nie miałam całkowitej wizji gotowego produktu i kolejne wzory na pasach powstawały w trakcie roboty. Myślałam nawet, że może będzie to coś zupełnie nie nadające się do noszenia, ale już miałam w głowie zaprogramowane "pozbycie się" tych motków, więc działałam. Przy blokowaniu starałam się rozciągnąć suszące się płótno, bo chyba trochę zaoszczędziłam na rozmiarze.
Po pierwszej przymiarce zakiełkowała w głowie myśl, że jednak to nie dla mnie, dzianina moim kształtom nie sprzyja.
Myślałam, że córka uwolni mnie od tego sweterka, ale ona po przyjeździe stwierdziła, że mam go nosić sama, bo akurat kolory pasują mi, a ona siebie w takiej palecie barw nie widzi. Muszę przyznać, że
pogodziłam się z myślą, że jest mój i próbuję sweterek oswoić w
noszeniu. Jest lekki, 310g, miły w dotyku. Myślę, że może z czasem
skrócę go, ale to jeszcze nie ostateczna decyzja.
Oczywiście nie zapomniałam o skarpetkach, bo jednak ten plan - 52 pary zw ciągu roku wciąż mnie przygniata. Z powodu swetra i testowania mozaikowych
skarpet mam zaległości, bo po siedmiu miesiącach mam akurat 26 par
zrobionych, czyli jestem cały miesiąc do tyłu. Mam wielką nadzieję, że
pozbieram się w jesiennych miesiącach, kiedy już prace ogrodowe nie będą zabierać nam czasu. A teraz tylko wrzucę kilka nowych zdjęć
najnowszych par, które ostatnio zeszły z drutów.




Jak widać na zdjęciu z koszem, zaczął się już zbiór urodzaju. Dosłownie wszystko dojrzewa o miesiąc wcześniej, aniżeli zawsze. Mamy już zebrane ogórki z grządek, bo raptem wszystkie liście uschły, ale trochę jeszcze ogórków ze szklarni zbieramy. Mamy urodzaj na cukinie, udała się nam cebula, czosnek zaś zawiódł całkowicie. Ale najbardziej cieszy nas ogródek kwiatowy. Królują tego lata lilie, są okazałe i urocze.


Widzę,że konsekwentnie realizujesz swój skarpetkowa plan. W niebieskiej parze rozpoznaję włóczkę, której i ja ostatnio użyłam😆
OdpowiedzUsuńJak przy gradientowej włóczce zrobiłaś identyczne rękawy? Cięłaś nitkę?
Myślę, że możesz trochę skrócić sweterek, jeśli ta obecna wersja już Ci się znudzi😉
Witaj, Kasiu, kto jak nie ty zrozumie skarpetkoholiczkę. Dobrze wypatrzyłaś, ja też spostrzegłam ,że u ciebie w grudniowych i lutowych skarpetach pięta zrobiona z takiego samego Opalu Country, co moja ostatnia para. Niemało zakupiłam Opalu, wiec będę testować tą włóczkę, slyszałam bardzo pochlebne opinie o jej jakości. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńPięknie u Ciebie Honorato, i kwiatowo, warzywnie i skarpetkowo. Ach, narobiłaś mi ochoty na skarpetki:-) Bardzo dobrze wyglądasz w tym sweterku, świetne są ażury w rękawach i kolorystycznie też podoba mi się to przejście w zieleń. Może skrócenie odrobinę korpusu nie zaszkodziłoby całości. Pozdrawiam ciepło:-)
OdpowiedzUsuńDojrzewam do skracania sweterka, tylko teraz na to szkoda czasu, więc noszę taki, jaki jest. Przeróbki odkladam na jesień. Przy skarpetkach lubię bardzo fakt, że szybko widać efekty, no i obdarowani się cieszą. W ogrodzie ładnie, kiedy kwiaty rozkwitają, ale coraz mniej sił mamy na ich pielęgnację. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńSweterkowi dlugosc do spodni jest dobra, ale jesli chcesz go nosic tez do spódniczek to ja bym skróciła . Tez mam taka bawełnę z akrylem i zero pomysłu 🤔. Jesli chodzi o skarpetki to jestem pełna podziwu, ja jedna skarpetkę robie juz trzy tygodnie , a do do drugiej zbieram sie juz tydzien 🙈. Jakos mnie wena opuściła 😅. Kwiaty masz cudneeee 😍 Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPostanowiłam, że jednak skrócę, aby nie podkreślać problematyczne miejsca . Aniu, ubierasz całą rodzinę w swoją produkcję, i nie bierz do głowy, że skarpety długo powstają, spełniasz się w roli babci i mamy na 20000
OdpowiedzUsuńTrochę mi telefon podkręcił komentarz. Pisałam, że jesteś niezastąpiona przy wnukach, więc pełnisz bardziej ważną rolę, aniżeli dzierganie skarpet. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńSweterek przyjemny dla oka, a za wytrwałość w skarpetkowaniu Cię podziwiam. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńMiłe słowa od Ciebie zawsze mnie podbudowują , pozdrawiam serdecznie.
UsuńLipcowy, lipcowt, a już wrzesień się kończy! Pisz, co tam w pięknym Wilnie i jakie książki polecasz!
OdpowiedzUsuńOho, jestem Ci wdzięczna za tak wymowną motywację do napisania kolejnego postu. Bardzo mi miło, że ktoś czeka na moje relacje. Obiecuję się poprawić i to niebawem.
OdpowiedzUsuńgood one
OdpowiedzUsuń