Czym żyje Wilno w listopadzie? Na dworze zimno i ponuro. Ludzie ciepło i szaro ubrani szybko przemieszczaja sie z punktu A do B, szybko załatwiają swoje sprawy, mało się uśmiechają, i marzą o szybkim powrocie do domów, do gorących kubków z herbatą. Ogólnie wiadomo, że istnieje jesienna depresja, a jeszcze ten superpełny księżyc ze swoim wpływem na nasze samopoczucie. Nie bardzo przyjazny czas dla ludzi na naszej szerokości geograficznej.
I oto w takim czasie, kiedy tak chce się ciepła, zrozumienia i wsparcia, w Wilnie każdego listopada mamy oktawę odpustów pod nazwą " Opieki Najświętszej Maryi Panny". Dla katolików naszego miasta, to znaczy dla Polaków i Litwinów, są to wielkie i oczekiwane osiem dni.W czasie oktawy tysiące modlących sie odwiedza Sanktuarium Ostrej Bramy. W tym roku szczególnej opieki u Matki prosimy od 13 do 20 listopada.
W niedzielę, gdy na dworze była minusowa pogoda, setki ludzi, jak widać na zdjęciach, uczestniczyło we mszy świętej u stóp Ostrej Bramy. Chcemy pokoju, miłości i miłosierdzia...
Chcę podkreślić, że w dniach odpustów w kościele Swiętej Teresy, co obok słynnej kaplicy, mamy każdego dnia aż cztery nabożeństwa w języku polskim.
Odbiegając od poprzedniego tematu zanurzamy się w świat robótkowy, bo to dzisiaj jest środa, i dzisiaj nas gościnnie przygarnia Makneta.
Otóż piórkowy jest skończony, ale zaczekam, aż właścicielka do nas dotrze i zaprezentuje swterek na sobie. A teraz, jak dzisiaj przeczytałam na jednym z blogów " nadszedł czas na czapki".
Moja powstała z wełny dropsowej Baby Merino. Dziergałam w dwie niteczki. Ogólnie czuje się dobrze mając ja na głowie.
I o książkach będzie trochę też. Z blogów dowiedziałam się, o książce Isabel Aljende "Japoński kochanek". A ponieważ lubię tą autorkę, więc od wczoraj już książkę czytam. Na razie idzie mi nieżle.
Wszystkim tu zaglądającym życzę dobrego tygodnia.
jak to dobrze, ze my katolicy mamy skąd czerpać siłę i nadzieję wtedy kiedy nas przygniata szara rzeczywistość :) macie piękne święto, ja zawsze na opiekę Naszej Panienki mogę liczyć :) pozdrawiam ciepło a czapka ma bardzo ciekawy wzór
OdpowiedzUsuńBywają chwile, że wiara jest jedyną słomka tonacego.
UsuńJakie budujące zdjęcie. "Nagich przyodziać" - to chyba coś dla nas z naszym nałogiem. :)
OdpowiedzUsuńNo i czapka bardzo fajna, pewnie wzór sama wymyśliłaś - zdolniacha!
Pozdrawiam.
Nie, wzór znalazłam w internecie, była to czapka dziecięca, ale łatwy wzór do wykonania.
OdpowiedzUsuńKsiazka, ktora czytasz tez juz u mnie czeka na polce, jestem ciekawa twoich wrazen. Sliczna czapeczka i jak widze juz w uzyciu, bo temperatury minusowe. Ja Ci mowie Honorato, ze ja kiedys do Wilna dojade...bo to moje marzenie:) Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńNa razie książka mnie "trzyma" przy sobie. A , że przyjedziesz do Wilna, to nie wątpię...
UsuńTaka ilość modlących się zawsze robi na mnie wrażenie. Czapkę zrobiłaś w pięknym kolorze jednego z moich ulubionych cieni do powiek. A u nas dziś wiosna - około 10 stopni na plusie i nawet błękit nieba widać.
OdpowiedzUsuńTeż już od kilku dni mamy plusową temperaturę.
Usuń