Każdy z nas niejednokrotnie słyszał o wielkim wpływie Księżyca na różne zjawiska ziemskie. Ale człowiek takim już jest, że uwierzy w coś najczęściej tylko wtedy, kiedy naocznie się przekona. Oczywiście, że zgadzam się z teorią przypływów i odpływów, bo wszystko jest uzasadnione w pracach Newtona. O tym, że fazy Księżyca mają wpływ na stan psychiczny człowieka, przekonała mnie kuzynka pracująca w Szpitalu opieki długoterminowej, bo w czasie pełni,według jej, cały personel medyczny dostaje od swoich podopiecznych dobry wycisk. No z tym też mogłam się zgodzić. Ale nie mogłam uwierzyć, że różnie na fazy naszego satelity reaguje ciasto drożdżowe, rośliny, czy nawet brud na szybach. I znowu fakty mnie przekonały. A było tak, że w sam wysyp prawdziwków na Litwie byliśmy daleko i zażywaliśmy kąpieli w Morzu Czarnym. Po powrocie do domu nie mogliśmy uwierzyć wszystkim tym, kto mówił, że grzyby były na " młodziku" i teraz nie ma. No przecież jak się wybierzemy, to i uzbieramy. W piątek raniutko wyruszyliśmy do puszczy Rudnickiej na grzybobranie. No i co ? No i prawie, że nic. Znależliśmy kilka przerośniętych prawdziwków ( u nas na Litwie mówi się "borowiki"), które obfotografowaliśmy, bo do jedzenia już nie nadawały się. Sytuację poratowały kurki, których starczyło na obiad. No i jak tu nie wierzyć w kalendarz księżycowy?
W poniedziałek odwiedziła mnie moja koleżanka, która bardzo lubi wszelkie rękodzieło, wszak wykłada prace w szkole. Z okazji zbliżających się urodzin dostałam od niej zestaw pojemniczków do łazienki. Zawsze zachwycałam się udziergami z bawełnianego sznurka, więc prezent mnie bardzo ucieszył.
Tymczasowo nie miałam pomysłu na nowe prace, a chciało się wypróbować coś nowego, więc przystałam na propozycję koleżanki, że skoczymy do hurtowni pasmanteryjnej i obejrzymy sobie te sznury, a nuż coś tam drgnie i zaangażuję się w nowy projekt "sznurkowy". No i na miejscu okazało sie, że oprzeć temu nie potrafię. Nie wyobrażałam sobie, że ujrzę taką paletę kolorów. Musiałam na jakiś kolor zdecydować się. Końcowy wybór był podyktowany tym, iż wiedziałam, że dziergać będę torbę na okres letniojesienny. No i nabyłam aż 200 m wymarzonej materii w postaci sznurka z usztywniaczem, o średnicy 0,6 i szydełko Nr 8.
Przy wieczornym dzienniku telewizyjnym, po przewinięciu w kłębki, zaczęłam robótkę od spodu torby, czyli od denka. Dziergałam bez konkretnego wzoru, tylko trzymając się postanowień co do formy, którą sobie wymarzyłam. Następnego dnia przed kolacją torba pozowała do zdjęć. Robótka powstaje bardzo szybko, dzięki temu praca wciąga i nie chce się odkładać, aż do ukończenia. Widocznie trafiłam na odpowiednią fazę Księżyca!
Jestem zadowolona końcowym efektem, bo uwierzcie mi, że na żywo torba wygląda dużo lepiej. I dotarła już do mnie informacja, że będę musiała coś podobnego wyprodukować w innym kolorze. Zresztą w naszej rodzinie to nie pierwszy taki wypadek, kiedy po pierwszej pracy dalej następuje "copy". Nie zużyłam całego sznurka, zostało jeszcze na dwa nieduże pojemniczki.
Dla środowych spotkań
u Maknety:
Oczywiście książki przy takich robótkach są na drugim planie, ale mimo wszystko zaczęłam nowy kryminał Mary Higgins Clark " Zatańcz z mordercą". Jak i w każdym kryminale aprobuje mnie analityczna praca śledczego. Najważniejsze dla mnie, przy takim rodzaju literatury, że po przeczytaniu prawie połowy książki, nie mogę wskazać przestępcę.
Życzę wszystkim dobrej fazy Księżyca.
Świetna torebka! Dziewiarki potrafią fajnie się nawzajem zainspirować:)
OdpowiedzUsuńDzięki. Bardzo często potrzebujemy takiego "spisywania', jak na klasówce.Ale i tak u każdej wynik jest inny.
OdpowiedzUsuńKochana u mnie chyba ten ksieżyc inaczej świeci ;)może koło września sie to zmieni ;) a torebka mi się tak spodobała że pewnie tez coś podobnego stworzę :D
OdpowiedzUsuńU mnie też tak bywa, że wszystkie fazy przeciwko mnie. Ale to mija. A do dziergania torebki zachęcam.
OdpowiedzUsuńCoś z tym księżycem na pewno jest, przecież wszystko, co nas otacza, to jedno wielkie naczynie połączone :)
OdpowiedzUsuńA torebka świetna :) Nie jest za ciężka?
Masz rację, trochę waży, ale jest lżejsza od niektórych moich nabytych w sklepie.
UsuńNa pełnię reaguję bezsennością - im bliżej tym gorzej, a gdy już nastąpi, miejsca w łóżku znaleźć sobie nie mogę. Podobnie ma moja mama i moja młodsza siostra. Do czytania Prousta zachęcam - jako czytelnik niewyrobiony też pewnie do niego nie dorosłam, ale nie dowiem się tego nie czytając.
OdpowiedzUsuńPS. W torbie zakochałam się od pierwszego wejrzenia.
Usuńmnie tez narazie podoba się.
UsuńOczywiście, że sobie nie odpuszczę i będę tego autora poznawać, tylko muszę wyczekać na odpowiednią chwilę, kiedy zrozumiem, że akurat teraz...
OdpowiedzUsuńSwietne sznurkowe robotki. Ja zauwazylam, ze jak jest pelnia ksiezyca, to gorzej zasypiam.
OdpowiedzUsuńTeraz też wierzę w jego wpływ na nas.
OdpowiedzUsuńAle Ty jesteś torebkową artystką - piękna torebka! :))
OdpowiedzUsuńHm, ja tak wolno dziergam swoje paski, żeby od miesiąca mam pełnię. I to prawda co piszesz - my z mężem nigdy (od trzydziestu lat) nie chodzimy na grzyby w czasie pełni. Bo wiadomo, że grzybów wtedy nie ma. :)
Pozdrawiam!
Wczoraj na młodziku wskoczyliśmy po drodze na działkę do przydrożnego lasu, na razie same kurki. Za torebkę dzięki
OdpowiedzUsuńTorebka piękna... chyba się sama skuszę na coś podobnego, tylko jeszcze nie wiem kiedy, bo pomysłów w głowie mnóstwo, a czas przelatuje... Co do księżyca i pełni... to podobnie jak niektóre z moich poprzedniczek mam bezsenne noce i niestety mój syn ma tak samo:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Tak jest w przyrodzie,że są różne powiązania, które trudno zrozumieć i przyjąć.
UsuńTorebka śliczna 😊😊 jestem na etapie końcowym podobnej tylko stoję w miejscu bo nie wiem jakie raczki zrobić... Jak te sa zrobione? I czy się sprawdzają, gdy jest w normalnym damskim stanie (czyt: pełna 😂😂)?
OdpowiedzUsuń