Translate

poniedziałek, 14 września 2015

Wieczór z Osiecką

Nie kupujmy marzeń jak mebli,
nie bądźmy zanadto przebiegli,
Nie kupujmy nieba na kredyt,

nie planujmy szczęścia ni biedy,
nie grajmy w dwa życia jak w kości,
tylko dajmy, dajmy, dajmy się zaskoczyć miłości.



/Agnieszka Osiecka

  Wczoraj półtorej godziny spędziliśmy w miłej atmosferze w naszym Domu Kultury Polskiej. Działające tam  Polskie Studio Teatralne zaprosiło polskiego widza na spektakl "Próba kabaretu. Raz jeszcze Osiecka". Prawdę mówiąc trochę baliśmy się "amatorszczyzny", bo to Studio zrzesza miłośników poezji i sztuki, ale zawsze to nie są zawodowcy. Jakimże było nasze zaskoczenie, kiedy ze sceny popłynęły   pierwsze piosenki, starannie przeplatane wypowiedziami poetki o życiu, miłosci ,samotności kobiet... I poziom wykonania był na podziw wysoki.


      Wielkie brawa jak dla wykonawców, tak i dla reżyserki Liliji Kiejzik.


            Niby taka drobnostka jak spektakl, a jesienny wieczór zyskał  taki jakiś miły odcień.  Takim balzamem na duszę była  po brzegi wypełniona sala. Znaczy ciągnie nas jeszcze do tego słowa brzmiącego po polsku...

           Historia Polaków na Litwie zaciekawiła niektóre blogerki, wiec dzisiaj trochę informacji.

          1386 rok. Wielkie Księstwo Litewskie i Państwo Polskie połączył ślub litewskiego księcia Jagiełły z królową Polski Jadwigą.

                  Po unii lubelskiej (1569r.) każdy nowo koronowany król Polski staje się również władcą Litwy, a oba państwa tworzą Rzeczpospolitą Obojga Narodów. O tym jak w różne czasy przeplatały się dzieje litewskiego i polskiego narodów pięknie w swoich utworach opiewają : A.Mickiewicz "Grażyna', czy też H.Sienkiewicz w swojej Trylogii. Bardzo polecam również książkę H.Auderskiej "Smok w herbie.Królowa Bona".
        Ilu nas tu jest? Według spisu ludności około 200 tys.(ponad 6%). Jesteśmy najliczniejszą mniejszością  narodową na Litwie. Oczywiście największym skupiskiem  Polaków jest miastoWilno i jego okolice. Mieszkańcy stolicy i kilku rejonów mają możność odawać dzieci do szkół  z polskim językiem wykładowym. Prawie we wszystkich kościołach w Wilnie bywają też nabożeństwa po polsku. Mamy gazetę
"Kurier Wileński". Językiem państwowym jest  oczywiście język litewski. O tym co się dzieje w środowisku polskim można dowiedzieć się ze strony internetowej     www.wilnoteka.lt/
      Rodzice  moi do 1939 roku mieszkali w polskim Wilnie, które po wkroczeniu wojsk radzieckich było przyłączone do Litwy i już w 1940 roku stajemy się nieodłączną częścią wielkiego komunistycznego mocarstwa światowego.
           Tak się złożyło,że nie zmieniając miejsca zamieszkania w 1991 roku z obywateli  Związku Radzieckiego staliśmy sie obywatelami  niepodległej już Litwy.  
               A na robótki czas... Ponieważ czasami zdaża się kupić jakiś moteczek nie pasujący do naszych planowanych rękoczynów, więc szybko kombinujemy jak tego najszybciej się pozbyć, aby nie napominał ten moteczek o naszych nieprzemyślanych zakupach. Tak też było niedawno, po prostu sam wpadł do koszyka motek (całe szczęście, że jeden) "Alize" ( CASHMIRA). Widocznie byłam głodna na włóczkę, a i kolor pociągał, bo taki ładny "brudny " róż. A w domu okazało się , że ani chusta, ani komin, bo raczej szorstkawa ta niteczka. Tylko czapka może uratować. Dziergałam w dwie nitki, wszystko kombinowałam z głowy, wzór ze starej gazetki. Co wyszło, to wyszło ,przynajmniej będzie ciepło.

               

  






            Gdybym uczestniczyła w zabawie "12 czapek w rok" to byłabym już przy listopadzie. Ale ich nie liczę, tylko często wyrabiam resztki włóczek i obdarowuję czapkami dzieci krewnych i znajomych.

    


       Malutka Emilka z Brukseli chętna do pozowania. Oj rośnie nam modelka.

      Wszystkich serdecznie pozdrawiam, nie dajmy się jesiennej chandrze ani przeziębieniom. I na zakończenie jeszcze raz Agnieszka (oczywiscie Osiecka)

"Niech się niebo nie kojarzy tylko z deszczem, 
  niechaj rzeka nie kojarzy z rzeką łez..."






czwartek, 3 września 2015

Subtelnie owinąć ramiona

      Szczerze podziwiam wszystkich, kto może tworzyć, może projektować . No cóż- u mnie z kreatywnością jest krucho. A już zupełnie nie wyobrażam , jak można tak dokładnie i bezbłędnie opisać każde " ukłucie druta", nie zapmnieć o żadnym szczególiku. Jestem bardzo szczęsliwa, bo wpraszając się
 do testowania chusty Publicznej poznałam Dagmarę.
 Ponieważ sama nie mogę  wymyślić coś aż takiego, miałam na poczatku tremę, czy nie zawiodę autorki.
 Ale okazało sie, że schemat jest rozpisany dostępnie, chusta zrobiła się w ciągu tygodnia. I jeszcze przy okazji przetestowałam włóczkę " Roma" (Midara). Na pierwszą chustę zużyłam 90 g włóczki.
      Bardzo cieszył mnie fakt, że tylko w ciągu tygodnia : 1)"oswoiłam " pikotki  2) nauczyłam się dziergania chusty od rogu 3) poznałam tajniki dziergania plisy ozdobnej.
     Same korzyści. Dziękuję, Dagmaro.
      Kto chce mieć tej jesieni subtelnie owinięte ramiona skorzystajcie z okazji.
 http://www.ravelry.com/patterns/library/public-garden-lace-shaw


      



    Po przyjeżdzie na króciutki urlop do rodzinnego gniazda córka powiedziała, że owszem, chusta bardzo się podoba i chetnie ją  zabrałaby  na jesienny sezon. A ja już niby oswoiłam się z myslą, że sama będę nią  owijać. Więc zaczynam od tego, że a to kolor nie jest młodzieżowy, a to trochę za mała jak na taką wysoką pannę. Ale skrzywdzić dziecko, za którym tak się  tęskni ? Więc obiecuję, że powstanie jeszcze jedna, ale już w innym kolorze.  A ponieważ na pięć dni skoczyłyśmy z córką "do wód" ( sanatorium w słynnych Druskienikach) i między zabiegami pomachało  się drucikami , więc chusta nr2 udziergała się na czas i pojechała z właścicielką do Krakowa.
      

 




       Niestety urlop się skończył. Czasu na czytanie zero. Bo kto pracuje w szkole, ten wie, że teraz trzeba nie czytać, tylko pisać plany. Serdecznie pozdrawiam kolegów po fachu w Polsce i życzę owocnej pracy i podatnego  gruntu.
        A jakże-o Wilnie będzie już wkrótce.